Małe (lub większe) incydenty na imprezach są rzeczą normalną. Alkohol szumiący w głowie wyzwala u nas nieludzką (jak się nam wydaje) siłę, a nasza świadomość podpowiada nam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko kończy się zwykle na kilku krzykach, a w najgorszym wypadku wyniesie nas z klubu ochroniarz. Granice takiego zachowania zostały przekroczone w sobotę. Kulturalna basenowa zabawa w jednym z toruńskich hoteli nie różniła się od innych do czasu, gdy pijani przybysze z krajów dalekich od Polski zaczęli robić chlew, a reakcję ochrony nazwali… rasistowską!
Piękne słońce sprzyja plenerowym imprezom. Jeżeli właściciele klubów dają nam możliwość posiedzenia na leżakach z lekkimi drinkami w ręku, jednocześnie przysłuchując się skocznej muzyce to jest to idealny sposób na spędzenie urlopu, bądź czasu po pracy. Młodzi ludzie bawiący się w basenie, ogromne upały, wszędobylski uśmiech… Kto z nas nie marzy o takim „raju na Ziemi”? Niestety, zabawę popsuły wyraźnie niezadowolone ze spokojnego popołudnia osoby prawdopodobnie pochodzenia Ormiańskiego.
– Grupa obcokrajowców od samego początku rzucała się w oczy – mówi świadek zdarzenia, który pragnie zachować anonimowość. – Przybysze bezwstydnie obnosili się ze swoim bogactwem, polewając się drogimi szampanami. Choć wyglądało to obrzydliwie, to nie robili jeszcze nic złego. Problem pojawił się, gdy poznali pewne kobiety, biorące udział w zabawie.
W tym momencie zaczyna się cała historia. Niesławni bohaterowie zdarzenia zaczęli prawdopodobnie… kopulować z poznanymi kobietami! Na okropny i bezwstydny widok zareagowali inni uczestnicy imprezy, którzy wezwali ochronę. Ta zareagowała wzorowo, jednak przybysze nie zamierzali zaprzestać swojego zachowania. Rozpoczęli wielką „bitwę”, podczas której zniszczyli i zdewastowali znaczną część terenów wypoczynkowych. Ich żałosne zachowanie było o tyle bezczelne, że oskarżali ochronę o rasizm!
– Incydent został sprowokowany przez nieznanych nam sprawców – mówi Magdalena Hoffmann, Dyrektor Generalny Hotelu Copernicus Toruń, w przesłanym nam oświadczeniu (cały tekst poniżej przyp. red.). – Jeden z nich rażąco złamał regulamin basenu, a na reakcję ochrony zareagował bardzo agresywnie. Wraz ze współtowarzyszami zaatakował naszych pracowników. W odpowiedzi na ten czyn obsługa, zgodnie z prawem, działała w obronie koniecznej w celu wyizolowania sprawców.
Groźby i samochód
Według zebranych świadków napastnicy rzucali w zebranych ludzi wszystkim, co mieli w rękach. Latały leżaki, krzesła i butelki. Sprawna reakcja pracowników i ochrony imprezy spowodowała, że awantura nie przyniosła poważnych skutków dla zdrowia zebranych osób. Zdziczeli przybysze do ataku użyli również samochodu, którym chcieli przejechać człowieka.
– To chore – dodaje świadek zdarzenia. – Na sam koniec prawie wjechali do basenu, psując przy tym szklane barierki, które ochraniały miejsce kąpieli. Odjeżdżając odgrażali się, że jeszcze tu wrócą ze swoimi ludźmi i z „giwerami”. Czułam się jak w jakimś filmie, wyglądało to jak napad.
Świadkowie zdarzenia są zgodni – wykorzystywanie argumentów rasowych i zjawiska rasizmu do robienia chlewu z dobrego i szanowanego hotelu jest skrajną nieodpowiedzialnością. Nikt nie ma oczywiście pretensji do pracowników hotelu i obsługi. Wielu twierdzi, że to właśnie ochrona uratowała sytuację.
Nie wiadomo jeszcze czy sprawcy całego zajścia zostali zatrzymani. Czekamy na oświadczenie Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Marcin Lewicki, Daria Cięgotura