Przed dwoma dniami toruńskie gimnazjum udało się w wycieczkę do Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Tam pojawił się problem z wpuszczeniem jednej uczennicy ze względu na jej ukraińskie korzenie
W wycieczce do Świerka brało udział około 60 uczniów. Jednym z nich była 13-letnia dziewczynka, która urodziła się w Bydgoszczy, a obecnie mieszka w Toruniu. Jej rodzice pochodzą z Ukrainy, ale mają także polskie obywatelstwo. Dodajmy, że jej ociec jest znanym i cenionym profesorem Polskiej Akademii Nauk. W Narodowym Centrum Badań Jądrowych przebywać mogą tylko polscy obywatele. Z uwagi na regulamin pracownicy nie chcieli wpuścić polsko-ukraińskiej dziewczynki, podważając jej polskie obywatelstwo.
– Uzasadnili to tym, że dziewczynka „posiada imię i nazwisko brzmiące nie tak, jak u większości Polaków” – opisuje Joanna Scheuring-Wielgus. – Dziewczynka została zmuszona przez pracowników obiektu do udowodnienia faktu, że posiada polskie obywatelstwo. Pracownicy Centrum nie uznali za wystarczające potwierdzeń od nauczycieli, posiadania przez dziewczynkę legitymacji szkolnej (w której widnieje miejsce urodzenia – Bydgoszcz) oraz fakty, że polski jest jej językiem ojczystym i posługuje się nim biegle.
13-latkę ostatecznie wpuszczono na obiekt dzięki zdjęciu paszportu, które przesłała jej matka. Jak się później okazało, paszport nie był wymagany. W samym Centrum nauczyciel 13-latki usłyszał, że legitymacja szkolna jest wystarczającym dokumentem.
Jak przyznała w rozmowie z WP matka pokrzywdzonej uczennicy, błąd był wynikiem „nadgorliwości nowej pracownicy” Centrum. Sytuacja nie była łatwym przeżyciem dla 13-latki. Na szczęście może ona liczyć na otwarte i tolerancyjne grono rówieśników. W szkole z resztą – jak przekonywała matka – nie ma miejsca na ksenofobię.
Interpelację w tej sprawie do Ministra Energii wysłała Joanna Scheuring-Wielgus. Całą sytuację toruńska polityk traktuje jako przejaw dyskryminacji na tle narodowościowym. LINK