Na zuchwały wyczyn porwało się dwóch polskich hakerów, którzy w nocy z 31 na 1 kwietnia dokonali włamania do systemu obsługującego kilka największych banków w Polsce. Z oficjalnych informacji przedstawicieli bankowych wiadomo, że póki co nie zgłoszono żadnej kradzieży pieniędzy. Jest jednak większy powód do zmartwień. Internetowi delikwenci opublikowali prywatne dane właścicieli kont, w tym kody PIN do poszczególnych z nich…
Informacja dotarła do wiadomości Policji i w następnej kolejności mediów w okolicach 8:30 rano, kiedy puszczono w obieg informacyjny specjalną notę, zawierającą ostrzeżenie naruszenia prywatności kont oraz krótki proces postępowania w takich sytuacjach. W toku zbierania kolejnych materiałów pojawiły się poszlaki, jakoby za tym wymyślnym występkiem stało dwóch polskich hakerów, znanych organom ścigania jedynie pod pseudonimami. Te nie były trudne do odnalezienia, ponieważ cyberwłamywacze się… podpisali pod każdym z kodów łamiących kolejne zabezpieczenia największych banków.
Jak informuje firma obsługująca systemy oraz powiązane banki, do żadnej kradzieży pieniędzy na chwilę obecną NIE DOSZŁO. Obawy jednak nie znikają na długo, ponieważ okazuje się, że hakerzy zrobili coś o wiele gorszego. Około godziny po zanotowaniu włamania do systemu, włamywacze opublikowali w Internecie listę kodów PIN do kart bankowych.
Ofiarą mógł paść każdy
My już sprawdziliśmy. Nikt ze składu naszej redakcji nie „figuruje” na zamieszonej powyżej liście. Spokojnie mogą także spać osoby, które również nie odnalazły swojego numeru na liście.
– Kiedy syn mi o tym rano powiedział, była przerażona – mówi nam pani Zofia. – Polecił mi szybko sprawdzić listę i szukać swojego kodu. Własne konto już odpowiednio zabezpieczył, ale martwił się o moje. Na szczęście w publikacji nie ma numer 8766, a to jest właśnie mój kod PIN. Czuję się odrobinę spokojniej – kończy z ulgą.