Sprawą aut od bezdomnego Stanisława żyła swego czasu cała Polska. 18 lipca prokuratura okręgowa w Warszawie orzekła, iż nie będzie w tej sprawie śledztwa
Całe zamieszanie rozpoczęło się od nagrania dla Telewizji Trwam, gdzie ojciec Tadeusz Rydzyk pochwalił się dwoma „volkswagenikami” od bezdomnego Stanisława. Jak wynika z dokumentów, które sprawdzali śledczy – w 2003 roku rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce. Samochody trafiły do zakonu redemptorystów, czyli Prowincji Warszawskiej Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela. Obdarowanym nie była więc fundacja, tylko tzw. kościelna osoba prawna, co zwalnia od obowiązku zapłacenia od nich podatku.
– Darowizny na rzecz kościelnych osób prawnych na cele kultowo-apostolskie są zwolnione od podatku. Podmioty te w określonych przypadkach nie mają również obowiązku prowadzenia dokumentacji wymaganej przez przepisy o zobowiązaniach podatkowych – tłumaczy Łukasz Łapczyński, rzecznik warszawskiej prokuratury. – W omawianym przypadku nie doszło zatem do powstania obowiązku podatkowego – czytamy na portalu onet.pl
Warszawska prokuratura badała, czy pojazdy trafiły do fundacji Lux Veritatis, co miał sugerować poseł Adam Szłapka, z Nowoczesnej. Wczoraj prokuratura poinformowała, że tak się nie stało.
– Ustalono, że ta fundacja nigdy nie była beneficjentem darowizny w postaci dwóch samochodów marki Volkswagen. W związku z czym należało stwierdzić, iż w ogóle nie doszło do popełniania czynu będącego przedmiotem zawiadomienia w zakresie tego podmiotu – mówi Łukasz Łapczyński, cytowany przez onet.pl.
Wygląda na to, że sprawa może się na tym zakończyć.
Źródło: onet.pl