Sytuacja w Miejskim Zakładzie Komunkacji w Toruniu nie jest za ciekawa, jednak obie strony – zarząd i kierowcy – dążą do zażegnania sporu. W piątek, 12 stycznia doszło do spotkania pracowników z prezesem, wkrótce odbędzie się kolejne. Jak zapewnia rzeczniczka prasowa MZK, o strajku nie ma mowy
Przypomnijmy, że kierowcy zaczęli głośno dawać wyraz swojego niezadowolenia, po tym jak po raz pierwszy nie otrzymali premii świąteczno-noworocznych. Złość jest tym większa, że pracownicy wykonują coraz więcej nadgodzin i nie są za nie odpowiednio wynagradzani. Nie jest tajemnicą, że w MZK brakuje obsad kierowców.
CZYTAJ WIĘCEJ: [NASZ TEMAT!] Napięta atmosfera wewnątrz MZK. Dojdzie do strajku?
– Tak jak w większości przedsiębiorstw tego typu w Polsce, brakuje nam kierowców – mówi rzecznik prasowy MZK w Toruniu, Sylwia Derengowska. – Dlatego poszukujemy chętnych i sami ich szkolimy. Niedobory mają związek m.in. z rozszerzeniem oferty przewozów MZK, których jest coraz więcej. W ciągu ostatnich 5 lat oferta ta wzrosła o ok. 20 procent.
W piątek, 12 stycznia doszło do spotkania kierowców z Prezesem Zarządu MZK w Toruniu, Zbigniewem Wyszogrodzkim. Można uznać, że jest już to jakiś postęp. Spójrzmy jednak na godzinę, o której owe spotkanie się odbyło. Poniższe zdjęcie otrzymaliśmy od jednego z pracowników MZK.
– Powyższy screen z ogłoszeniem pochodzi z portalu służb ruchu MZK. To jawna kpina z załogi. Kto przyjdzie, jeśli pracuje na zmianę popołudniu? Może znikomy procent. Sądzę, że jest to zrobione z rozmysłem, po to, żeby większość nie miała szansy wypowiedzenia się na temat kryzysu w firmie – napisał nam rozgoryczony pracownik.
Mimo wczesnej godziny spotkania, było ono owocne. Pojawiła się na nim spora liczba pracowników i ustalono pewne kwestie, choć wciąż pozostało kilka niedomówień. Jedno jest pewne – w najbliższym czasie do strajku nie dojdzie.
Sylwia Derengowska przyznaje, że pracownicy pracują w nadgodzinach, ale są one właściwie i rzetelnie rozliczane, co do minuty, zgodnie z Ustawą o czasie pracy kierowców oraz Regulaminem wynagrodzenia obowiązującym w MZK. Jak zdradziła rzeczniczka prasowa, regulamin ten zawiera on zresztą korzystniejsze zapisy odnośnie wypłaty dodatku za pracę w nadgodzinach niż Kodeks Pracy. Szykowane są również podwyżki.
– Część pracowników MZK domaga się zwiększenia wynagrodzeń, ale nie ma mowy o strajku – kontynuuje Sylwia Derengowska. – Zarząd spółki prowadził rozmowy z przedstawicielami pracowników i związków zawodowych. Dochodzimy do porozumienia. W tym roku planujemy podwyżki. Trwają ustalenia, w jakim będą one wymiarze.
W styczniu odbędą się kolejne spotkania zarządu Miejskiego Zakładu Komunikacji, związków zawodowych i pracowników. Pasażerowie mogą jednak spać spokojnie. Jak zapowiadają kierowcy i zarząd, na chwilę obecną do strajku dojść nie powinno.