W tym tygodniu, a dokładnie we wtorek, na ul. Żwirki i Wigury wsadzono kilkanaście młodych drzewek. Ich lokalizacja, najdelikatniej mówiąc, została wybrana nieudolnie. Dlaczego?
Jak wiadomo, ulica przecinająca Szosę Chełmińską nie jest zbyt szeroka. Jest tam mało przestrzeni, a teraz nie będzie już jej prawie w ogóle. Pomiędzy chodnikiem a jezdnią posadzono rząd kilkunastu, młodych drzew. Mieszkańcy skarżą się na tę inwestycje. Obawiają się, że korzenie mogą uszkodzić kanalizację oraz kable energetyczne. Jeśli korzenie „podejdą” pod kostkę, może również ucierpieć chodnik, który jest położony około pół metra od nowych sadzonek.
Pomijając możliwe uszkodzenie infrastruktury, najistotniejszą sprawą jest jednak bezpieczeństwo. Mieszkańcy tej ulicy są pewni obaw o poruszanie się na tym odcinku. Niestety, ale drzewka są posadzone tak, że ograniczają one widoczność podczas włączania się samochodu do ruchu, kiedy mieszkańcy wyjeżdżają z własnych posesji.
Skąd pomysł na wsadzenie drzew w tym miejscu? Wycinając sporą część lasu pod nowe skrzydło szpitala wojewódzkiego na Bielanach, marszałkowska spółka Kujawsko-Pomorskie Inwestycje Medyczne zleciła zazielenić Toruń na blisko 2,9 tys. drzew. Część z nich wzbogaciła właśnie południowy fragment ul. Żwirki i Wigury. Należy podkreślić, że lokalizację wybrano bez konsultacji magistratu z mieszkańcami ul. Żwirki i Wigury numerów od 18 do 22.