Bartosz D., podejrzany o brutalne skatowanie psa Fijo bronił się argumentem, że na psa nieszczęśliwie upadł. Teraz biegli wydali opinię, która obaliła ten trudny do uwierzenia wariant
Mieszkaniec Chełmży przez cały czas utrzymuje, że jest niewinny.
– Biegli wykluczyli, żeby do powstania obrażeń u psa doszło w wersji podawanej przez podejrzanego, to jest na skutek upadku przez niego na psa – mówi Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu, cytowany przez TVN 24.
Jak podkreślił przedstawiciel prokuratury , z opinii wynika również, że obrażenia u psa to efekt „działania tępego narzędzia o niewielkiej powierzchni”. W szczególności biegli wskazali na pięść, kolano albo łokieć. – Do końca czerwca planujemy zakończyć tę sprawę skierowaniem aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego w Toruniu – mówi stanowczo Kukawski.
Jak na razie Bartosz D. przebywa na wolności, gdyż sąd nie zdecydował się zastosować wobec niego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Wszystko wskazuje jednak na to, że 30-latek poszukiwany wcześniej listem gończym już niedługo doczeka się sprawiedliwości.
Źródło: tvn24.pl