Nie można zamykać domu – wywiad z Jarosławem Najbergiem, właścicielem Klubu Kotłownia

0
4177
SONY DSC

Kotłownia to legenda dla wszystkich – niezależnie, czy ktoś to miejsce lubił, czy nie. Od długiego czasu stoi jednak pusta, ale już niedługo wraca. Nowy właściciel klubu, Jarosław Najberg, w wywiadzie specjalnie dla chillitorun.pl zdradza jak będą wyglądały imprezy w nowym miejscu, kto będzie mógł wejść do klubu i… jak będzie się to studenckie miejsce nazywało

Chillitorun.pl: Czemu zdecydował się Pan na przejęcie Kotłowni?

Jarosław Najberg: Kotłownia to w zasadzie całe moje studenckie życie. Znam ten lokal od podszewki. Poprzedni właściciel, Mirosław Drężek, był moim przyjacielem, współpracowaliśmy w sferze organizacji kultury studenckiej i imprez.

CT: W wielu wypowiedziach wspominał Pan, że Kotłownia będzie czymś więcej niż tylko „imprezownią”. Co to znaczy?

JN: Klub studencki nie może być tylko miejscem na standardowe imprezy. Nie może tętnić życiem tylko w godzinach nocnych. Studenci muszą wiedzieć, że to miejsce otwarte na nich również w dzień. Zobowiązuje mnie do tego przekonanie, że będzie to miejsce, w którym rozwijać się powinna niekomercyjna kultura studencka. Taka, która daje radość i satysfakcję ze studiowania.

CT: Jakie więc wydarzenia mogą odbywać się w Kotłowni?

JN: Wszystkie związane ze studentami. Będzie to teatr studencki, być może kabaret. Chciałbym mocno współpracować ze środowiskiem studenckim od strony naukowej. Pamiętam, że mi najbardziej podobały się zajęcia niestandardowe. Szczególnie takie, które odbywały się poza murami uniwersytetu w ciekawych miejscach i instytucjach. Chciałbym też, aby studenci mogli nabywać tu praktyczną wiedzę. Stąd pomysły na wspólne projekty socjalne, które moglibyśmy robić. Sam działam na wielu płaszczyznach i chciałbym zainspirować żaków swoją pasją. Warto, aby studenci realizowali się też podczas pomocy dla innych osób.

CT: Możemy powiedzieć, że Kotłownia będzie otwarta dla studentów przysłowiowe „24 godziny na dobę”?

JN: Nie może być inaczej. Kotłownia jest, była i powinna być domem dla studentów. Dom nie może być zamknięty.

CT: Nie obawia się Pan, że zmiana formatu klubu, z typowego lokalu nocnego na bardziej kulturalny może się nie przyjąć?

JN: Obaw we mnie nie ma. Czuję intuicyjnie, że to się sprawdzi. Taką samą intuicją kierowałem się podczas tworzenia Olbrachta i to się sprawdziło, potwierdza to frekwencja. Wprawdzie jest to inny koncept, ale zasada jest podobna. Miejsca takiego jak nasza Kotłownia brakowało mi od zawsze. Rozmawiałem w przeszłości z właścicielami Kotłowni i pozostałych klubów studenckich, podzielali moje zdanie, ale nie realizowali koncepcji. Czas to zrobić.

CT: Wiele studenckich kapel z pewnością chciałoby zagrać w Kotłowni. Jest Pan otwarty na takie wydarzenia?

JN: Tak, nie ma co do tego wątpliwości. Specjalnie tak kształtujemy przestrzeń, aby dała możliwość prezentowania swoich umiejętności. Cieszy mnie powrót do tego typu emanacji kultury studenckiej. W moich czasach widać było wyraźny spadek zainteresowania „muzykowaniem”. Teraz to rośnie – świetnie!

CT: Do otwarcia klubu jeszcze kilka miesięcy. Konsultował Pan swoje pomysły ze studentami?

JN: Oczywiście. Wiele kwestii omawiałem z zaprzyjaźnionym kołem naukowym studentów dziennikarstwa. Przy pomocy bardzo merytorycznych i mega profesjonalnych fachowców z tego koła przygotowujemy ankietę, którą – mam nadzieję – studenci wypełnią wyrażając swoje zdanie na wiele tematów związanych z klubem, kulturą studencką czy imprezowaniem. Bardzo ich o to bardzo proszę.

CT: Cały czas używamy tego starego szyldu – czy klub zostanie przy nazwie „Kotłownia”?

JN: Kotłownia to tradycja dwudziestoletnia. Ja mam lat czterdzieści i lubię tradycję (śmiech). Rozmawiałem kiedyś z Mirkiem (Drężkiem – przyp. red.) na ten temat, powiedział, że nie ma nic przeciwko temu, aby nazwa – jakby co – została. Dlatego jest prawie pewne, że nazwa zostanie. Jedyną możliwością zmiany nazwy, jest sprzeciw studentów. W ankiecie również będą mogli wypowiedzieć się na ten temat.

CT: W mediach i wśród studentów pojawia się nazwa Kotłownia 2.0, co więcej, wzbudza ona sympatię…

JN: Myślę o takim upgradzie, bo będzie to to samo miejsce, ale jednak trochę inny klub. W chwili obecnej wychodzą różne rzeczy, które trzeba poprawić. To są rzeczy estetyczne, ale i związane z bezpieczeństwem i zabezpieczeniem przeciwpożarowym. Zdecydowanie podnosimy poziom. Klub był przystosowywany do celów studenckich 20 lat temu, wcześniej była tam prawdziwa kotłownia. Remontując ciągle coś nowego odkrywamy, kilka rzeczy nawet mnie zaskoczyło.

CT: Dużo się zmieni w tym miejscu pod względem wizualnym?

JN: Sporo. Kotłownia była miejscem gdzie było ciemno, klimatycznie i specyficznie. Ja chcę, żeby było jaśniej i przytulniej. Te zbiegi spowodują też, że będzie to miejsce bardziej estetyczne i czystsze.

CT: Imprezować w tym miejscu będą mogli tylko studenci?

JN: Mój koncept, jeszcze z czasów, gdy byłem przewodniczącym samorządu studenckiego, był taki że klub studencki to miejsce dla studentów. Dlatego do Kotłowni wejście będzie za okazaniem legitymacji studenckiej, ale nie tylko UMK. Klub będzie też otwarty dla studentów innych uczelni z Torunia, Polski, Europy i świata. Także absolwentów i pracowników uczelni wyższych. Dopuszczam jednak taką ewentualność,  że na niektóre imprezy kulturalne i tematyczne wpuścimy dorosłą i kulturalną młodzież z liceum.

CT: Pojawiały się obawy, że Kotłownia nie będzie prowadziła już typowych imprez nocnych – możemy tę informację zdementować?

JN: Oczywiście, że takie imprezy będą się odbywały. Wszakże „wszystkie drogi prowadzą do Kotła”, a „to co w Kotle zostaje tylko w Kotle”. Z tej nocnej części rezygnować na pewno nie będziemy. To bardzo istotna dla studentów część życia i trzeba ją przywrócić. Jednocześnie chcemy rozwijać dzienną stronę działalności i życia studenckiego – z działaniem kół naukowych, artystów, wykładowców, ludzi z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Niech to będzie miejsce, gdzie w dzień będzie można coś dobrego zjeść, napić się (niekoniecznie tylko alkoholu), przeczytać prasę, skorzystać z Internetu… To studenci są sensem istnienia tego klubu.

CT: Kotłownia będzie miała jakiś określony profil muzyczny? Zastanawiał się Pan nad doborem odpowiednich DJ’ów?

JN: Mam to szczęście, że jestem powiązany rodzinnie z jednym z najlepszych djów w mieście – C-tite’em. Jego rozwój obserwuję od samego początku. To pasjonat, wielokrotny Mistrz Polski. Debiutował w Kotle. On mi bardzo dużo podpowiada i z pewnością to zaprocentuje.

CT: Zapowiada się miejsce, którego na mapie Torunia jeszcze nie ma…

JN: Ciężko mi się wypowiadać o konkurencji, ale z pewnością będziemy się trochę od innych odróżniać. Wszystkie moje projekty się tym charakteryzują. Kieruję się starą marketingową zasadą wyróżnij się albo zgiń. Życzę wszystkim klubom w których bawią się studenci jak najlepiej. Musi być różnorodność. Kotłownia jednak będzie najlepsza w Polsce, bo tacy są studenci w Toruniu!

CT: Kotłownia dotychczas wyróżniała się cenami. Czy teraz będą one dostosowane do portfeli studentów?

JN: Zdecydowanie tak. Klub studencki musi być dostosowany do odbiorców zarówno ofertą programową, jak i gastronomiczną. Z pewnością będziemy pod tym względem konkurencyjni, ale pamiętajmy, że nie zawsze to, co najtańsze jest najlepsze. Balans pomiędzy ceną a jakością będzie utrzymany na odpowiednim poziomie.

CT: Zauważył Pan wielkie zainteresowanie studentów powrotem legendarnej Kotłowni?

JN: Wielu ludzi mnie o to pyta, co mnie niezwykle cieszy. Również pracownicy, którzy działają przy remoncie klubu codziennie są pytani przez przechodniów kiedy jest otwarcie. Co tu będzie, jak to będzie wyglądało?  Jeden student nawet na nich nakrzyczał, że się obijają i robią sobie za często przerwy (śmiech). To zainteresowanie to bardzo dobry prognostyk na przyszłość.

CT: Spodziewał się Pan takiego zainteresowania?

JN: Zdziwiłbym się, gdyby ludzie nie chcieli czegoś sensownego w tym miejscu robić. Pracujemy nad  tym, aby tak usprawnić przestrzeń klubu, aby była funkcjonalna i bezpieczna. Chcemy, żeby było czysto, bezpiecznie i fajnie.  Popularność wróci, jeśli wypełnimy nasze założenia.

CT: Kotłownia miała też swoje ciemniejsze strony. Można to odstawić na bok i otworzyć nową, czystą kartę?

JN: Zdaję sobie sprawę z różnych procesów, które zachodziły w ostatnim okresie funkcjonowania Kotłowni. W tamtych czasach byłem też radnym w Toruniu i wielokrotnie podejmowałem interwencje związane z działalnością klubu. Dlatego będziemy dbali o dobre kontakty z mieszkańcami Bydgoskiego Przedmieścia i będziemy prowadzili różnego rodzaju akcje związane z podniesieniem poziomu bezpieczeństwa. Między innymi chcemy wspólnie ze Strażą Miejską prowadzić akcje związane z np. zapobieganiem chuligaństwa w okolicy akademików, a także pojawianiem się w klubie narkotyków. Duży nacisk położymy na edukację jak bezpiecznie imprezować, aby chronić naszych studentów przed np. pigułkami gwałtu. Chcemy, żeby świadomość zagrożeń wśród studentów była wysoka.

CT: Wiele osób zgłasza już chęci do pracy w nowej Kotłowni. Zbiera Pan jeszcze zespół?

JN: Zawsze w Kotłowni był zespół młody, dynamiczny i z pewnością studencki. Jeżeli będzie zainteresowanie, to ja z pewnością takie rozmowy o prace będę prowadził. Mam zarys ekipy, ale jestem otwarty na nowe osoby.

CT: Możemy potwierdzić datę otwarcia? To będzie wrzesień?

JN: Technicznie to na pewno będzie wrzesień. Chcemy wszystko dograć na odpowiednim poziomie i w zgodzie ze sztuką inwestycyjną. Natomiast uroczyste otwarcie to sobota, pierwszego października. Już dziś serdecznie zapraszam.