Winna zderzenia trzech tramwajów jesienią 2016 r. w Toruniu jest motornicza jednego z nich, Grażyna N – orzekł w poniedziałek sąd. Została ona zobowiązana do zapłacenia w sumie 3,7 tys. zł poszkodowanym pasażerom, ale uniknie kary
39-letnia Grażyna N. odpowiadała na zarzuty związane z nieumyślnym spowodowaniem katastrofy w ruchu lądowym. Całe nieszczęśliwe wydarzenie miało miejsce w 2016 roku. O całej sprawie pisaliśmy już TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Toruniu orzekł, że powodem katastrofy było zbyt późne hamowanie oskarżonej Grażyny N, ale warunkowo umorzył postępowanie na dwa lata. Oskarżona musi jednak wypłacić pokrzywdzonym częściowe zadośćuczynienie- dziewięciu pasażerów otrzyma po 300 zł, a najbardziej poszkodowana tysiąc złotych.
Oskarżona broniła się, twierdząc, że hamulce w jej tramwaju nie były sprawne. Sąd nie przyznał jej jednak racji.
– Gdyby oskarżona prowadziła pojazd w sposób prawidłowy i rozpoczęła manewr hamowania w odpowiednim momencie, do zdarzenia w ogóle by nie doszło – uzasadniał wyrok sędzia Marcin Czarciński. – Po wyjeździe zza łuku oskarżona wpadła w panikę i zaczęła podejmować czynności, których efektem było jedynie zmniejszenie prędkości tramwaju – czytamy na portalu torun.wyborcza.pl.
Powodem łagodnego wyroku jest niekaralność oskarżonej Grażyny N. w przeszłości oraz to, że interesowała się losem pasażerów po wypadku.
Źródło: torun.wyborcza.pl