Główny świadek prokuratury w procesie lustracyjnym prof. Jana Kopcewicza nieoczekiwanie zmienił swoje zeznania, mówiąc o fikcyjnej rejestracji na tajnego współpracownika. Były rektor UMK został przeproszony
W marcu w Sądzie Okręgowym w Toruniu rozpoczął się proces lustracyjny prof. Jana Kopcewicza. Według IPN były rektor UMK miał współpracować ze służbami Polski Ludowej. Podejrzenia względem Kopcewicza pojawiały się już w 2008 roku, gdy ten kandydował na dziekana Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi. Oświadczenie o braku współpracy ze służbami PRL zakwestionowało biuro lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. Swoje stanowisko w tej sprawie zajął prof. dr hab. Andrzej Tretyn. Rektor UMK wyraził zdumienie i zaskoczenie decyzją IPN-u.
Decydująca rozprawa odbyła się w środę, 19 kwietnia. Obszerne zeznania złożył Grzegorz F., kluczowy świadek prokuratury. Były funkcjonariusz kontrwywiadu przyznał się do zarejestrowania w 1982 roku Kopcewicza na tajnego współpracownika o pseudonimie „Leszek”. Zrobił to jednak bez jego wiedzy i zgody. Przesłuchiwany stwierdził, że wykonywał jedynie polecenie przełożonego.
– To była fikcyjna rejestracja na tajnego współpracownika. Profesora Kopcewicza bardzo za to przepraszam – powiedział Grzegorz F.
Słowa te zaskoczyły zgromadzonych. Podczas wcześniejszych zeznań Grzegorz F. rzekomą współpracę uznał za prawdziwą, a nawet owocną.