W maju bieżącego roku w kilku miejscach w Toruniu powstały ogólnodostępne i bezpłatne stacje naprawcze rowerów. Samoobsługowe punkty, w których można naprawić swój jednoślad cieszą się sporym zainteresowaniem mieszkańców. Niestety również… złodziei i wandali
Zostały stworzone, by służyć ludziom w podstawowym serwisie rowerów, a padają łupem złodziei. Z toruńskich stacji naprawczych giną najczęściej klucze imbusowe – zniknęły na placu Rapackiego, jak i na placu Daszyńskiego. Na jednej z nich odcięto też adapter do pompki. Zniszczenia i ubytki stacji zostaną naprawione w ciągu kilku najbliższych.
Bezpłatne i samoobsługowe stacje powstały na Barbarce, na Placu Rapackiego oraz na Placu Daszyńskiego, o czym zadecydowali mieszkańcy. Służą do szybkiego i prostego serwisu roweru – skręcenia siodełka czy napompowaniu kół. To doskonałe miejsce, by zaradzić takim problemom i ruszyć w dalszą trasę sprawnym już jednośladem. Na wyposażeniu stacji są m.in. klucz nastawny, klucze płaskie, śrubokręty, łyżki do opon oraz pompka z różnymi końcówkami. Narzędzia są przymocowane do stacji i chronione przed deszczem. Dodatkowo, by ułatwić naprawę – na stacji można zawiesić rower. Koszt jednej stacji to 5 500,15 złotych.