W miniony weekend minęły 292 lata od tragicznego w skutkach krwawego sądu toruńskiego, który przeszedł do historii pod nazwą tumult toruński. Wydarzenie poruszyło nie tylko całą Polskę, ale również inne kraje, wywołało w Europie silne wzburzenie i poważny kryzys dyplomatyczny
Wiek XVI dla mieszkańców Torunia to czas ożywienia gospodarczego, wzrostu majątków czy rozwoju życia kulturowego i umysłowego. Całkiem odmienny los przyniosło następne stulecie. Polska przez dziesiątki lat toczyła wojny, a ich skutki dotknęły także Toruń. Miasto trzykrotnie musiało bronić się przed oblężeniem szwedzkim i choć w roku 1629 udało się odeprzeć atak, w latach 1655-1658 oraz 1703-1709 Toruń pozostawał pod okupacją Szwedów. Z czasem miasto odzyskało wolność, lecz jego pozycja ekonomiczna i polityczna była mocno nadszarpnięta, a dodatkowym problemem były narastające spory pomiędzy mieszkającymi w Toruniu protestantami i katolikami. Tragiczny tego finał miał miejsce 16-17 lipca 1724 roku…
Od bójki studentów do krwawego szturmu
Zamieszki zaczęły się całkiem niewinnie. W trakcie katolickiej procesji ku czci Matki Boskiej Szkaplerznej, odbywającej się na cmentarzu przy protestanckim wtedy Kościele św. Jakuba, uczeń luterańskiego Gimnazjum Akademickiego nie zdjął czapki przez obrazem Matki Boskiej, a także nie klęknął przed Najświętszym Sakramentem. Jeden z uczniów katolickiego Kolegium Jezuickiego – Stanisław Lisiecki zrzucił mu nakrycie głowy, po czym ktoś inny uderzył go. W ten sposób doszło do bójki pomiędzy uczniami luterańskiego Gimnazjum i słuchaczami katolickiego Kolegium Jezuickiego. Władze miasta uwięzili Lisieckiego. W odwecie jego koledzy pojmali studenta Gimnazjum Akademickiego. Konflikt – przy bierności władz miejskich – doprowadził do szturmu protestantów na katolickie Kolegium, zdemolowania wnętrza oraz zniszczenia przedmiotów kultu religijnego. Protestanci przy okazji sprofanowali miejscową kaplicę, a wyniesione figury i księgi spalono na ulicy.
Reakcja króla
Toruń wówczas posiadał szerokie uprawnienia samorządowe i przywilej wolności wyznania. Pamiętajmy także, że kwestię tolerancji religijnej potwierdzał podpisany w 1573 roku akt konfederacji warszawskiej. Czasy jednak bardzo się zmieniły. Przez wojny z protestancką Szwecją, prawosławną Rosją i muzułmańską Turcją coraz częściej pojawiał się sprzeciw wobec odmiennych zapatrywań religijnych. Samodzielna polityka Torunia od dawna drażniły polskiego króla Augusta II Sasa, polską szlachtę katolicką (zwłaszcza chełmińską i kujawską) oraz fanatyczne ugrupowania katolickie w ówcześnie nietolerancyjnej religijnie Rzeczypospolitej szlacheckiej. Król podjął decyzję o ingerencji i ukaraniu protestanckiego Torunia.
August II chciał przede wszystkim umocnić swoją pozycję wśród katolickiej szlachty. Pamiętajmy, że bój o tron Rzeczypospolitej toczył z popieranym przez Szwedów Stanisławem Leszczyńskim. Konflikt doprowadził do III wojny północnej, która przyniosła straszliwe zniszczenia, potęgowane przez epidemie. Mając na uwadze możliwość pozyskania sobie wielu głosów szlachty katolickiej, postanowił wykorzystać to zdarzenie i ukarać winnych luteran.
Dzięki wpływowym Jezuitom informacja o wydarzeniach w Toruniu rozniosła się po całej Polsce bardzo szybko. Sprawa trafiła do sądu asesorskiego, który w sierpniu powołał komisję do przeprowadzenia śledztwa. W Warszawie na sejmie w październiku sprawa toruńska stała się niemal głównym tematem wystąpień posłów. W końcu ustalono winnych zajść – samych luteran. Na mocy wyroku sądu asesorskiego 10 oskarżonych skazano na śmierć, a 40 na karę więzienia. 7. grudnia 1734 roku ścięto ówczesnego burmistrza Torunia – Johana Gottfrieda Rösnera. Miejsce w Radzie Miasta zajęli katolicy. Ponadto usunięto luterańskie Gimnazjum Akademickie, a najważniejszy w Toruniu protestancki kościół Mariacki przekazano katolikom.
Na drodze ku rozpadowi państwa
Wydarzenia odbiły się szerokim echem poza granicami kraju, a w szczególności w państwach niekatolickich i nieprzychylnych Rzeczypospolitej takich, jak Rosja, Prusy, a nawet Wielka Brytania. Toruński tumult wywołał gwałtowną reakcję i dał władcom sąsiednich państw pretekst do mieszania się w wewnętrzne sprawy Rzeczpospolitej. Do ingerującej w polską politykę Rosji dołączyły wkrótce Prusy i Austria. Polacy zapłacili za to najwyższą cenę…