Cóż to był za tydzień. Dość powiedzieć, że nad przygotowaniem kolejnego odcinka cyklu CMDP nie musiałem dużo myśleć. Tematy po prostu same się nasuwały. Wprawdzie ich zwięzłe i – co mam w zwyczaju – wyważone przedstawienie i tak kosztowały zarwaną noc, ale czego się nie robi dla małej piernikowej ojczyzny
POLITYKA
W minionym tygodniu polską scenę polityczną wywróciła tak zwana rekonstrukcja rządu. Notabene dzięki rządzącym ów sformułowanie nabrało nowego znaczenia. No chyba, że naprawdę wielka biało-czerwona budowla obróciła się w gruzy, a teraz czeka nas próba gruntownego odtworzenia. Na razie poprzestano na remoncie piętra. Do najwyżej umiejscowionego lokum wprowadził się Mateusz, ponieważ zrezygnowała z niego Beata. Stało się ono niewygodne czy może była już właścicielka nie sprostała oczekiwaniom głowy familii?
O decyzji Beaty zawrzało w całej Polsce, również w naszym Piernikowie. W końcu obu gagatków tydzień wcześniej gościł Ojciec Dyrektor. Opinie naszych politycznych dostojników jak zwykle trochę śmieszą, trochę dziwią. Grający w tej samej drużynie Jacek wierzy bowiem w słuszność wszystkich decyzji prezesa. Skoro nasz strateg dobrze uczynił, stawiając na Andrzeja i Beatę, to równie nieomylny był przy roszadzie z Mateuszem.
Czegoś jednak nie rozumiem. Skoro ci słusznie dostali najładniejsze pokoje, by wspólnie tworzyć nierozerwaną familię, to dlaczego ten pierwszy już dawno wyfrunął z gniazda, a ta druga jest w trakcie przeprowadzki? Swojego komentarza nie omieszkał dodać także Arek – sąsiad z naprzeciwka. W prawdzie od początku nie podobała mu się ta obecnie rekonstruowana budowla, ale jej nagłe zmiany potwierdzają przecież nieład, o czym nie raz przemawiał tudzież przekrzykiwał na wiecu przy Wiejskiej. Tak, proszę Państwa! Niezadowolony rządami Beaty Arek popiera tę decyzję. Popiera działania znienawidzonych sąsiadów. Chyba bardziej jednak chciałby, aby słowo rekonstrukcja nabrało tutaj dosłownego znaczenia.
MIASTO
Trochę przykra refleksja naszła mnie przy okazji odświeżania sprawy z 2016 roku. Przed kilkoma dniami wyrok za znieważanie obcokrajowca usłyszał bowiem pewien mieszkaniec Piernikowa, który uznał, że jest tu chyba za dużo ludzi i kazał owemu przybyszowi wracać do domu, czyli do Egiptu. Ów cudzoziemiec kręcił biznes gastronomiczny, a nieprzyjemne spotkanie miało miejsce właśnie w jego lokalu. Na spakowanie manatków polski ksenofob (ładniejszego słowa chyba na niego nie znajdę) dał mu trzy dni. Co więcej, zagroził śmiercią i nazwał terrorystą.
Skrajnych narodowców, którzy w każdym obcokrajowcu wyczuwają potencjalne zagrożenie w Polsce niestety nie brakuje. Czy ci ludzie kierują się instynktem zwierzęcym? Trzeba być niespełna rozumu, by w taki sposób traktować normalnych ludzi, a niestety w samym Piernikowie nie był to pierwszy przypadek w ostatnich latach. Oczywiście sprawa zakończyła się dość „szczęśliwie”. Przed śmiercią uchronił się Egipcjanin, a przed długą odsiadką Polak. Sąd orzekł bowiem o karze w formie prac społecznych. Jak na ironię, obcokrajowiec nawet nie domagał się kary dla tego człowieka! Nie chciał żadnego zadośćuczynienia. Wybaczył mu ten „wybryk”. Sęk w tym, że w chwili obecnej zarabia na brytyjską gospodarkę. O Polakach zaś wyrobił całkiem negatywne zdanie, którym z pewnością nie raz się podzieli.
SPORT
W kraju nad Wisłą koszykówka – poza nielicznym grodami – nie cieszy się dużą popularnością. Na pewno nie dlatego, że jest nudna. Może przyciągać tłumy ludzi. Wystarczy pojechać na zachód, by się o tym przekonać. Dlaczego nie jest tak u nas? Może to kwestia pieniędzy, a co za tym idzie atrakcyjności? Przyczyn jest na pewno więcej, a warto ich szukać już na samej górze. Dziś jednak nie będę w nie wnikał, choć o czymś muszę wspomnieć. Całe kuriozum dotyczy bowiem najlepszych obecnie drużyn rodzimej ligi, bo mistrza i wicemistrza, a jak dobrze wiemy – wicemistrzem są nasze Pierniki.
Według terminarza w sobotę, 6 stycznia miały gościć groźnych i bogatych zielonogórzan. Problem w tym, że do pojedynku nie miało prawa dojść. Od dawien dawna prezes Pierników informował, że tego dnia odbywa się u nas impreza dla lekkoatletów, a niełatwym byłoby pomieścić ich razem. Szkoda, że szanowna organizacja dopiero w minionym tygodniu podjęła decyzję o zmianie daty i miejsca meczu. Piernikowo zaproponowało niedzielę 12:40. To idealny termin, by mecz transmitować w telewizji, na czym zależało przecież zarządcom rozgrywek.
Pomarańczowe światło dał Polsat, bo w końcu rozgrywki ma w zwyczaju puszczać w niedziele. Niechętnie jednak przyjeżdża do Piernikowa. Jakoś mija nas szerokim łukiem. Nawet miało to miejsce w poprzednim sezonie… Zarządcy ustalili zatem, że mecz odbędzie się w Zielonej Górze. Polsat dał zielone światło! Poniekąd zawdzięczać to może mistrzom, bo to z ich prośby zmieniono gospodarza meczu. Ci bowiem próbują jeszcze sił w lidze dla mistrzów. O dogodny terminarz sami jednak muszą się starać, bo ligowi włodarze nie są w stanie dla tego niewielkiego grona pucharowiczów tego zagwarantować.