W dobie poprawności politycznej, gdy policja zgrywa rolę rycerstwa, czas, aby ktoś przełamał pewne tabu, uderzył w stół i stanął w obronie kibiców. Powiedzmy to głośno, wyraźnie i dobitnie – kibicom również należy się odpowiednie traktowanie, o czym niektórzy „stróże prawa” chyba dawno zapomnieli…
Słowo kibica jest niestety często traktowane jak głośny, bezpodstawny i chaotyczny bełkot. Odbiór społeczny tej grupy (potęgowany przez medialny przekaz, żerujący na negatywnych emocjach) spowodował, że policja czuje się bezkarna. Na nic apelowanie do prewencji, aby zaprzestała prowokacji, na nic dyskusje o problemie. Niektórym panom w białych kaskach wyraźnie brakuje emocji i szukają ich na stadionie.
Dobitnie pokazał to mecz Elany Toruń, ze Spartą Brodnica. Przedstawiciele klubu już przed meczem zwracali uwagę na bardzo agresywne i roszczeniowe podejście policji. W kuluarach rozbrzmiewały słowa, których wydźwięk był bardzo negatywny – „musimy dzisiaj coś zrobić, bo się dawno nie widzieliśmy”, „trzeba poprawić statystyki”. Policjanci zachowywali się tak, jakby przed meczem wybrali się na Pitbulla Patryka Vegi i każdy z nich chciał być jak „Majami”.
Panowie w białych kaskach przybyli na stadion tak pokaźną grupą, jakby zabezpieczali krakowskie derby piłkarskie pomiędzy Wisłą a Cracovią. Atmosferę policyjnych prowokacji czuć było od początku, a mundurowi czekali tylko na pretekst. Znaleźli go, gdy kibice odpalili tzw. stroboskopy. To bardzo nieinwazyjny i wyjątkowo bezpieczny środek pirotechniczny, jednak złamanie zakazu odpalania pirotechniki zmobilizowało policję.
Tu chciałbym podziękować troglodytom, (bo inaczej tych ludzi nie da się nazwać) wydającym rozkaz interwencji i używania gazu łzawiącego. Panowie, serdecznie dziękuję za zagazowanie spokojnej grupy, która nie brała udziału w zdarzeniu. Z pewnością serdecznie podziękuje wam również kibic, który dostał ataku padaczki i zapłakana dziewczyna, która fatalnie zniosła kontakt z gazem łzawiącym. Podziękują również osoby starsze, które siedziały blisko rozpętanej przez was afery.
Zastanawiam się, czy inteligencja niektórych ludzi pracujących w policji powinna ich dopuszczać do pracy w tej potrzebnej i ważnej służbie. Nie dziwicie się kibicom, że tak was traktują, nie dziwcie się, że służba prewencyjna jest znienawidzona przez społeczeństwo. Gazować ludzi za środek pirotechniczny? Czy pracuje tam ktoś normalny?
Owszem, można powiedzieć „kibice mogli tego nie odpalać”. Prawda, środowiska kibiców nie są bez winy. To nie są świętoszki. Powiedzmy sobie jednak szczerze – czy każdy z nas jest idealny? Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie przekroczył prędkości, nie przeszedł na czerwonym świetle, albo nie dorabiał „na boku” unikając podatku. Zgodzę się, że kibice w wulgarny sposób wyrażają swoje emocje. Jakie jednak myśli przychodzą nam do głowy, gdy otrzymamy mandat? Na to pytanie, drodzy czytelnicy, odpowiedzcie sobie sami.
Wiem, że porządni policjanci (a jest ich wielu, sam takich znam) poczują się urażeni i ich przepraszam – wy dobrze wykonujecie swoją pracę. Zróbcie jednak wszystko, aby opisana przeze mnie grupa szybko oddała odznaki i skończyła na śmietniku społecznym.
—–
Powyższy tekst jest komentarzem do ataku policji na grupę kibiców Elany Toruń, która (podczas meczu Elana Toruń kontra Sparta Brodnica) odpaliła na stadionie środek pirotechniczny. W wyniku nieporadnej interwencji mundurowych jeden z uczestników zajścia dostał prawdopodobnie ataku padaczki, a w przypadku kilku innych osób musiały interweniować służby ratownicze. Klub Elana Toruń wydał oświadczenie, które potępia interwencje i całkowicie się od niej odcina. Jak czytamy – policjanci działali na własną rękę i nie konsultowali interwencji z władzami klubu.