Wracają stare koszmary. Emocje z ciemnych czasów „walki o ZiTy” znów będą nas nachodzić, a lokalni politycy uzbrojeni w argumenty i „argumenty” podniosą ten najważniejszy – animozje Bydgoszczy i Torunia. Na nowo, bowiem na piedestał wyłania się prezydent Rafał Bruski, który ku uciesze swoich mieszkańców i rozpaczy torunian ogłosił – będzie metropolia bydgoska, bez, albo ze słabym Toruniem!
Wczorajsza informacja, że nowa ustawa o powiatach metropolitarnych da miastu znad Brdy dobrowolność spowodowała regionalne trzęsienie ziemi. Według władz Bydgoszczy, ci mogą, ale nie muszą tworzyć metropolii z Grodem Kopernika, a jeżeli już to „tylko na zasadach partnerstwa, a nie równości”. W podobnym tonie wypowiadał się … bydgoszczanin i jednocześnie aktualny wiceminister infrastruktury i rozwoju.
– Nie należy już oczekiwać żadnych zmian w tej ustawie, będzie ona przegłosowana w Sejmie w obecnym kształcie. Wygrała zasada dobrowolności – poinformował polityk.
Wielu jest jednak innego zdania.
Toruński apel
Wyczulony na takie zagrywki (ostatnia przy burzliwej dyskusji o kształt Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych) prezydent Michał Zaleski postarał się o szybką reakcję. Toruński polityk zaapelował do posłów wywodzących się z miasta, aby nie dopuścili do przeforsowania takiej ustawy.
– Warto być dobrym sąsiadem – powiedział Zaleski. – Niestety, nie można tego odnieść do aktualnych ustaleń parlamentarzystów. To duży cios w rolę, jaką ma odegrać duopol Torunia i Bydgoszczy dla regionu i całego kraju. Jest to również duże pomniejszanie roli naszego miasta w znaczeniu regionu, co może odbić się na mieszkańcach. Zwracam się do posłów okręgu toruńsko-włocławskiego, żeby zgłosili wnioski o poprawę wadliwej ustawy.
Prezydent sprzeciwia się również dzieleniu miast na lepsze i gorsze.
– Nie może być tak, że projekt ustawy klasyfikuje miasta, a później pojawiają się opinie, że jedno z miast jest bardziej wartościowe, a drugie mniej – dodaje lokalny polityk. – Zgodnie z decyzją komisji, tym gorszym miastem ma być Toruń. Nie ma na to mojej zgody.
Samorządowcy wyraźnie boją się powtórki z ZiTów, a ewentualna metropolia bydgoska, bez udziału Torunia, może okazać się bardzo bolesna w skutkach. Obszary metropolitarne są silniejsze gospodarczo, przyciągają inwestorów (oraz dotacje), a bycie poza takim obszarem, często wiąże się z ostracyzmem regionalnym.
Kolejna afera „o nic”
Parlamentarzyści wsparli apel prezydenta Zaleskiego. Pojawia się jednak pytanie – czy warto się denerwować? Toruńscy politycy rządzącej Platformy Obywatelskiej apelują o spokój i nie wzbudzanie negatywnych emocji.
– Dajmy spokojnie popracować komisji – mówi poseł Tomasz Lenz. – Cała ustawa odnosi się głównie do Śląska, problemów tego regionu i całej metropolii. Bydgoszcz szybko przypięła się pod ten projekt. Poza tym, nic nie jest ustalone.
Wtóruje mu inny poseł PO, Antoni Mężydło
– Zapewniam, że metropolii bez Torunia nie będzie – twierdzi stanowczo członek komisji pracującej nad ustawą. – Prace nad projektem cały czas trwają, a ja na pewno będę wspierał Toruń w walce o równe prawa. Pamiętajmy, że to nie prezydent Bruski będzie decydował o założeniu metropolii, a władze centralne. Ogłoszenie zwycięstwa przez bydgoskich polityków jest dla mnie, co najmniej dziwne.
Prezydent Bruski znowu się popisuje?
Na rozpoczynający się nowy regionalny serial pt. „Metropolia” można spojrzeć z jeszcze innej perspektywy. Prezydent Rafał Bruski, który swój kapitał polityczny zbiera na atakowaniu Torunia kolejny raz chce pokazać swoją aktywność przeciwko sąsiadowi. Jego działania silnie antagonizują mieszkańców, co widać w dyskusjach na portalach społecznościowych.
Pamiętajmy jednak, że bydgoski polityk stąpa po bardzo grząskim gruncie i już raz się na takiej taktyce przejechał. Sam rozpętał aferę w sprawie Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, a później walkę o nie przegrał z kretesem. Jeżeli historia znowu się powtórzy (a dobranie sobie na przeciwnika sprawnego politycznie prezydenta Zaleskiego jest bardzo ryzykowne), to być może zakończy się bydgoska era dzielącego wszystko i wszystkich prezydenta, panującego w mieście nad Brdą.