Okrutny los zabrał czwórce dzieci matkę. Mąż, aby sprawować nad nimi opiekę, na ten moment nie pracuje. Do osieroconej rodziny płyną ciepłe słowa i datki z całej Polski. Lokalna społeczność chce wybudować dla nich nowy dom. Jak obecnie wyglądają życie i potrzeby rodziny tragicznie zmarłej Magdy?
WYPADEK
Tego sobotniego poranka, 14 października jeszcze nikt z mieszkańców Wielkiej Łąki nie spodziewał się, że będzie to najtragiczniejszy dzień dla jednej z zamieszkujących tam rodzin. Spokój został jednak zakłócony. W okolicach południa rozpędzony pociąg z impetem uderzył w samochód na przejeździe kolejowym w Wielkim Rychnowie. Autem kierowała wtedy 32-letnia Magda. Auto i życie jej rodziny zostały zdewastowane w ułamku sekundy. Kobieta osierociła czwórkę dzieci oraz męża…
– Magda nie była osobą publiczną. Była cicha, nie lubiła rozgłosu – wyznaje kuzynka tragicznie zmarłej Magdy, Milena Szczerba. – Uszanujmy to i nie skupiajmy się na niej. Tu nie chodzi o to, żeby ludzi rozczulić, jaka ona była. Najważniejsze dla nas jest obecnie uzyskanie stabilności – dodaje.
POMOC RODZINY
Mimo dewastujących następstw losu, dzieci Magdy i jej mąż Dominik nie pozostali sami ze swoją tragedią. Ich obecnym światłem szczęścia jest rodzina, która im pomaga i jest dla nich wsparciem w tych trudnych chwilach. Obojętna na całą sytuację nie pozostaje również lokalna społeczność, która czynnie pomaga rodzinie. Wieść o potrzebie pomocy, rodzi w Internecie ogromny odzew.
– Dominik opiekuje się dziećmi. Mieszkają wraz z jego teściami, którzy mu pomagają. Pomagają nam też jego rodzice, którzy zajmują się najmłodszym dzieckiem. Największa tragedia pozostała w Dominiku – kontynuuje Milena. – Mimo to radzi sobie świetnie. Do pracy na pewno nie wróci przez dłuższy czas. Jest kompletnie załamany sytuacją, ale działa, załatwia, próbuje. Jest dzielny.
Wśród wielu głosów pojawiła się propozycja przekazania części darów na Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Dębowej Łące. Okazuje się, że obdarowani są pozytywnie nastawieni do współpracy z organizacjami pozarządowymi. Wyraźnie chcą, żeby na zbiórce korzystało wielu potrzebujących.
– Chcemy nawiązać współpracę z jakąś fundacją, ale to jest kwestia do przemyślenia. Chcemy wybrać najbardziej odpowiednią opcję do zaistniałej sytuacji, a trwa to trochę, ze względu na to, że w takiej sytuacji nikt z nas do tej pory nie był… – dodaje Milena.
DZIECI TEŻ SĄ BARDZO DZIELNE
Równie dzielne pozostają dzieci. Nie przerywały szkoły. Starają się nie wypaść z edukacyjnego rytmu. Placówka, do której uczęszczają, ma świadomość sytuacji, dlatego są one pod specjalną opieką nauczycieli. Nie dopuszcza się do sytuacji, by wydarzyła im się jakakolwiek krzywda. Dzieci korzystały już z pomocy psychologa i być może dalsza współpraca będzie kontynuowana. Jak na ich wiek zachowały się naprawdę bardzo dojrzale, choć najmłodsze, dwumiesięczne niemowlę nawet nie zapamięta twarzy własnej matki. Nasza redakcja zaoferowała pomoc w poszukiwaniach porad psychologicznych, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Reakcja bliskich i lokalnej społeczności sprawiła, że rodzina w żaden sposób nie spodziewała się odzewu na taką skalę. Udowadnia to, że nie wszyscy ludzie pozostają obojętni na cudzą krzywdę. Teraz nastąpiła konieczność współpracy z fundacją, ponieważ datków jest naprawdę dużo. Dominik wraz z bliskim musi znaleźć najlepszy rozwiązanie sytuacji. Parafianie także przyczynili się do zbierania pieniędzy, z których napłynęło naprawdę wiele środków. Dzięki temu narodził się pomysł na wybudowanie domu!
– Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdy gest. Dominik jest wręcz onieśmielony tym faktem i to w jego imieniu serdecznie wszystkim dziękuję za wszystko! – dodaje kuzynka.
NOWY DOM, NOWE ŻYCIE
Nowy dom dla rodziny być może powstanie, ale to jeszcze nie jest pewne. Waga sprawy nadal pozostaje w rękach wspierających ludzi, bo funduszy samemu Dominikowi na pewno nie wystarczy, a chodzi przecież o dobro jego dzieci. Działkę otrzymał od swojej ciotki. Nie wiadomo jeszcze, czy ten pomysł wypali. To darczyńcy wyszli z inicjatywą, aby ten dom postawić. Chcą pomagać i w związku z tym narodził się pomysł. Chęć wsparcia wyraża również burmistrz. Dominik jest skłonny, by taki dom powstał z myślą o dzieciach.
Wariantów pomocy jest bardzo wiele. Pokazuje to tylko, jakim uczuciem i zaufaniem lokalna społeczność darzy poszkodowaną rodzinę. Nie wszystkie jednak opcje mogą zostać zrealizowane. Sprawa jest bardzo delikatna.
– Pojawiła się opcja, żeby rodzina otrzymała mieszkanie w mieście, ale to dla nich byłoby bardzo trudne. Mieszkają na wsi od zawsze, dzieci mają swoich rówieśników w szkole. Dla samego Dominika zmiana otoczenia nie byłaby raczej czymś dobrym – kontynuuje Milena. – W związku z tym chcielibyśmy wystosować do wszystkich zainteresowanych apel o pomoc finansową. Dominik nie został całkowicie bez środków do życia, ale te pieniądze, które do nas napływają, trzeba zainwestować w przyszłość i są one najbardziej potrzebne. Planujemy do tego celu założyć specjalne konto. Jest odzew nawet z zagranicy i nie dotyczy on tylko ludzi, którzy znali Magdę, ale również całkowicie obcych osób – kończy.
Mąż Magdy i czwórka ich dzieci nie ma własnego kąta. Aktualnie mieszkają u rodziców Magdy. To nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. Dzieci będą coraz starsze i aby mogły mieć swobodę w dogodnym funkcjonowaniu, potrzebny jest im nowy dom.
Niedługo powstanie konto, na które będzie można przesyłać wszelkie datki. Są one bardzo potrzebne, aby dzieci wraz z Dominikiem miały swój własny dach nad głową, który będzie im przypominał o dobroci serc niosących pomoc ludzi i na nowo wprowadzi do nowego domu chociaż namiastkę uczucia miłości, którą bezpowrotnie stracili, wraz z tragicznie zmarłą Magdą.
Oto tylko niektóre z datków, jakie otrzymał Dominik wraz z dziećmi