SMS przyjeżdża do Torunia. Będzie kolejne zwycięstwo?

0
1316

Do końca sezonu zasadniczego Polskiej Hokej Ligi 2015/2016 zostały jeszcze dwie kolejki. W najbliższej Neście Mires Toruń nadarzy się okazja odskoczenia Naprzodowi Janów w ligowej tabeli i umocnienia swojej pozycji przed fazą play–out

SMS U20 Sosnowiec to najsłabsza drużyna PHL. Przegrali dziewiętnaście z dwudziestu dotychczas rozegranych spotkań, a jedyny tryumf świętowali w derbach Sosnowca. W pierwszej rundzie fazy zasadniczej sosnowiczanie podejmowali u siebie Nestę Mires i ulegli jej 2:6. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby torunianie ten wynik powtórzyli także u siebie. Może się na to złożyć wiele czynników.

Po pierwsze Nesta Mires Toruń jest wyżej w tabeli, chociaż niewiele. Z drugiej strony nie ma co ukrywać, że gospodarze piątkowego spotkania są zespołem lepszym. Świadczy o tym nie tylko to, że wygrali z SMS-em w Sosnowcu, ale również wyrównane mecze, które prowadzili z drużynami ze szczytu tabeli. Czasami udawało się napsuć krwi faworytom, a czasami nie do końca. Sosnowiczanie jednak każdy taki mecz przegrywali z kretesem i nie potrafili nawiązać jakiegokolwiek kontaktu z przeciwnikami.

Kolejny powód, który czyni torunian faworytami to nowy trener. Leszek Minge zastąpił na tym stanowisku Olega Małaszkiewicza. Białorusin zakończył przygodę z toruńskim klubem ze względu na fatalne wyniki, które z nim osiągał. Poza tym nie wykazywał większego zainteresowania swoim zespołem. Z kolei Leszek Minge to żywa legenda toruńskiego hokeja i uznany trener. Z pewnością będzie w stanie trafić do swoich zawodników i zmobilizować ich do lepszej gry. Bądź co bądź, wielu hokeistów z pierwszego składu to zawodnicy, których Minge uczył grać, a zatem to właśnie on zna ich najlepiej.

Sezon zasadniczy zmierza ku końcowi. Niestety, nie ułożył się on po myśli toruńskich kibiców. Nesta Mires Toruń bez względu na wyniki dwóch ostatnich spotkań będzie walczyć o utrzymanie w PHL w fazie play-out. Wydaje się zatem, że mecze z SMS U20 i GKS–em Tychy będą meczami „o pietruszkę”, jednak niekoniecznie. Hokeiści Leszka Minge powinni się w nich zaprezentować jak najlepiej i wyjść z twarzą z nieudanego sezonu. Przy okazji pokazać także, że w fazie play-out będą jednymi z faworytów do utrzymania. Na to liczą wszyscy kibice i dla hokeistów będzie lepiej, jeśli po raz kolejny ich nie zawiodą. Jak wiadomo łaska fana na pstrym koniu jeździ, a toruński dzikus rozszalał się już na dobre. Wniosek jest prosty. Jeśli hokeiści chcą oglądać kibiców na Tor–Torze to muszą wygrać dwa ostatnie mecze. W przeciwnym razie może być z tym ciężko.