Po dwutygodniowej przerwie, do gry na Tor-Torze wracają hokeiści Nesty Mires Toruń. W piątek podopieczni Leszka Minge rozegrają kolejny mecz w grupie słabszej Polskiej Hokej Ligi. Z tej okazji w Toruniu zamelduje się drużyna Naprzodu Janów
Pomimo tego, że oba zespoły walczą o utrzymanie, to ten mecz będzie miał jednego faworyta. Niestety, znów nie będzie to toruńska ekipa. Naprzód Janów wygrał z Nestą Mires już w tym sezonie dwukrotnie, także na Tor-Torze, więc nie mają powodów, aby zbytnio obawiać się przeciwników. Tym bardziej, że ci nie są ostatnio w dobrej dyspozycji. Nesta w ostatnim meczu swojej grupy grała przeciwko SMS-owi U20 Sosnowiec, z którym męczyła się niemiłosiernie. Zwycięstwo wyszarpali dopiero w dogrywce. To dość nieciekawy prognostyk przed meczem z lepiej spisującym się w tym sezonie Naprzodem.
Piątkowi goście torunian z dwóch dotychczas rozegranych w grupie słabszej meczów wygrali jeden, ale za to z zespołem, który nie miał problemów z pokonaniem Nesty. Mowa tutaj o Zagłębiu Sosnowiec. Ponadto potrafili nawiązać wyrównaną walkę z Polonią Bytom, która dwukrotnie uporała się z torunianami w tym sezonie. Na co można mieć zatem nadzieję w piątkowym meczu? Przede wszystkim na to, że hokeiści Leszka Minge tanio skóry nie sprzedadzą i mimo niekorzystnego bilansu poprzednich spotkań, zaskoczą swoich kibiców.
Tylko od wyniku piątkowego meczu będzie zależało to w jakich nastrojach Nesta Mires pojedzie w niedzielę do Opola. Tam czeka ich kolejne ligowe starcie, w którym będą podejmowani przez tamtejszy Orlik. Podobnie jak w przypadku meczów z Naprzodem, tak i z opolanami zawodnicy Nesty nie potrafili wygrać, czy choćby zremisować. Tym razem też będzie ciężko o dobry wynik. Od drużyny wciąż oddalony jest Krzysztof Kantor, który zmaga się z urazem. W podobnej sytuacji znajduje się Łukasz Podsiadło. Na szczęście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dyspozycyjny jest już Mateusz Strużyk i w piątek oraz niedzielę wspomoże on Nestę Mires.