Polski Cukier Toruń rozpoczął nowy rozdział w swojej historii. W pierwszym meczu eliminacji koszykarskiej Ligi Mistrzów pokonał Tsmoki Mińsk 87:61
Wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, ale w drugiej połowie gospodarze zdjęli nieco nogę z gazu, co wykorzystali dotąd tłamszeni i umiejętnie odcinani od kosza mistrzowie Białorusi. Dość powiedzieć, że po drugiej kwarcie Polski Cukier prowadził trzydziestoma punktami. Pozostał niedosyt, ale też ogromny optymizm przed rewanżem w Mińsku.
Zaczęli najlepiej jak to możliwe, bo od trójki Karola Gruszeckiego. Najlepszym zawodnikiem tego meczu był jednak inny reprezentant Polski. Aaron Cel trafiał dziś na zawołanie, znacznie przyczyniając się do piorunującego początku tj. serii 20:0! Ostatecznie licznik zatrzymał na 27 punktach.
– Cieszymy się z wygranej, ale ta rywalizacja jeszcze się nie skończyła – podkreśla Aaron Cel. – Dobrze zaczęliśmy, choć nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Monitorowaliśmy się jedynie w sparingach, a te nie zawsze oddają najwyższy poziom. Nasza drużyna nie uległa wielu zmianom, to jest duży plus. Bardzo dobrze zgrał się Robert Lovery, który zastąpił Glenna Cosy’ego.
Polski Cukier po prostu rządził na parkiecie, z łatwością zdobywał kolejne punkty i z zimną krwią wykorzystywał częste błędy gości. Ci obudzili się dopiero po przerwie, choć i postawa Twardych Pierników pozostawiała wiele do życzenia.
Trzecia kwarta przywróciła nieco wiarę ekipie z Mińska, ale niecelnych rzutów czy prostych strat wciąż było za wiele. W decydującej odsłonie Polski Cukier podkręcił tempo, konsekwentnie trzymając się minimum dwudziestopunktowej zaliczki. Ostatecznie w momencie końcowej syreny na tablicy wyników było 87:61.
– W Mińsku zaczynamy wszystko od nowa, nie patrzymy na ten wynik, nie będziemy grać na utrzymanie wypracowanej tutaj przewagi – zapowiada Cel.
Rewanż już w sobotę o 18:00.
Polski Cukier Toruń – BC Tsmoki Mińsk 87:61 (29:4, 23:18, 15:24, 20:15)