Nie tak wyglądać miał wyjazd do Radomia. Polski Cukier Toruń nie miał dziś wiele do powiedzenia…
Gdy po raz ostatni Twarde Pierniki grały w Radomiu, wykazały się niezwykłą mobilizacją i zaangażowaniem. Po niezwykle emocjonującej gonitwie przechyliły szalę zwycięstwa w samej końcówce, przesądzając o awansie do półfinału PLK. Dziś zaprezentowały zupełnie inne oblicze.
Pierwsza kwarta, choć wygrana tylko jednym punktem, mogła się podobać toruńskim kibicom. To goście stawiali mocny opór, nieustannie podwyższając przewagę. Radomianie potrafili jednak szybko się zebrać po stracie punktowej i wyprowadzić skuteczny atak. Zupełnie inny obraz przyniosły kolejne odsłony. Gospodarze dominowali niemal w każdym aspekcie gry. Słaba dyspozycja przeciwnika tylko w tym pomogła.
Zgodnie z przewidywaniami kluczowymi postaciami Rosy byli Kevin Punter, Patric Auda czy Michał Sokołowski. Nie zawiedli też Igor Zajcew i doświadczony Robert Witka. W Polskim Cukrze przebłyski miał Glenn Cosey. Drużynę starali się także wspomóc Aaron Cel czy Cheikh Mbodj. Największą piętą achillesową okazały się rzuty wolne. Torunianie zbyt często marnowali tak dogodne sytuacje.
Przewaga Rosy sięgnęła nawet dwudziestu punktów. Już w trzeciej kwarcie było wiadomo, kto wygra ten mecz. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego zapewnili sobie spokojną końcówkę i odnieśli przekonujące zwycięstwo piętnastoma punktami. Co warte przypomnienia, Rosa po raz kolejny gra na dwóch frontach. Już za dwa dni podejmie zespół z Wenecji w ramach Ligi Mistrzów.
Rosa Radom – Polski Cukier Toruń 83:68 (15:16, 23:15, 26:15, 19:22)