To nie tak miało być. Toruńskie Katarzynki planowały ugrać w Bydgoszczy choć jeden mecz, aby na spotkania w Toruniu przyjechać w roli faworyta półfinału. I choć rywalizacja o awans do finału Tauron Basket Ligi Kobiet jeszcze trwa, to nikt nie ma wątpliwości, że Energa jest bardzo bliska ścięcia, a ucieczka spod topora będzie niesamowicie trudnym wyczynem.
Środowo-czwartkowe derby zapowiadały się na niezwykle wyrównane. W fazie zasadniczej obydwie drużyny na swoich parkietach były niepokonane, ale mimo wszystko toruńscy kibice skłaniali się ku opinii, że jedno z wyjazdowych spotkań będzie wygrane. Zwolennicy tej teorii mieli swoje argumenty, gdyż silny, wyrównany i długi skład Energi, oraz doświadczenie trenera Elmedina Omanicia mogło i powinno przynieść wygraną nad bydgoskim Artego.
Niestety, życie zweryfikowało rzeczywistość. Pierwszy mecz torunianki przegrały, po bardzo słabym meczu. Swoje „one man show” przedstawił znany z wybuchowego charakteru trener Omanić. Nerwy poniosły bośniackiego szkoleniowca do tego stopnia, że w czasie spotkania pozbył się marynarki i krawata.
Mimo wszystko, tylko niepoprawni pesymiści mogli przewidzieć lanie, jakie Artego Bydgoszcz miało w czwartek sprawić Katarzynkom. Mecz już od początku zwiastował wielki pogrom, a wyrównany był tylko przez… 2 minuty. Później w koszykówkę grały już tylko bydgoszczanki. Pierwszą przerwę techniczną trener Omanić wziął przy stanie 12-3 dla gospodyń, lecz niestety widać było, że spotkanie coraz bardziej wymyka mu się z rąk. Energa przegrała pierwszą kwartę aż 13-30. Podsumowaniem tej części meczu może być fatalne zagranie Tijany Ajduković, która podała piłkę… w bandy stojące koło boiska.
– Ten mecz rozstrzygnął się właśnie w pierwszej kwarcie – powiedziała po spotkaniu Katarzyna Suknarowska. – Trener Herkt świetnie przygotował Artego do tego meczu, bo rozpracował nas idealnie. Miałyśmy wygrać w Bydgoszczy, choć jeden mecz, teraz musimy wygrać trzy pozostałe, nie ma wyjścia.
W drugiej kwarcie Artego powiększyło swoją przewagę. Już chwilę po gwizdu sędziego bydgoskie koszykarki rzuciły szybkie cztery punkty i uciekły na ponad dwudziestopunktową przewagę. Energa niezdarnie próbowała odrabiać straty, ale brak pomysłu, głupie straty i – przede wszystkim – kapitalna skuteczność koszykarek Artego sprawiły, że po kolejnej kwarcie na tablicy widniał wynik 49-28. Na uwagę zasługuje fakt starcia, pomiędzy Elmedinem Omaniciem, a Suknarowską, która była wyraźnie niezadowolona z uwag trenera. Sama zainteresowana usprawiedliwiała wydarzenie jedynie meczową złością, ale był to objaw najgorszego rozwoju sytuacji dla Energi – trener wyraźnie stracił kontrolę nad meczem.
Po zmianie stron wydawało się, że Energa wraca na właściwe tory. Dobre i kombinacyjne akcje nie skutkowały jednak zdobyczą punktową, co bardzo podłamało toruńskie koszykarki. Poczuły to zawodniczki Artego i postanowiły szybko oddalić, choć łut wygranej ze strony Katarzynek. Miażdżąca gra w ataku, prawie 70% skuteczność i Julie McBride, która trafiała „za 3” z niesamowitych pozycji sprawiła, że wynik meczu znany był już po trzeciej części meczu – Artego gromiło Energę 71-41.
Ostatnia część spotkania, to już wyraźne oczekiwanie na koniec pojedynku –przez pewne wygranej koszykarki Artego, załamane zawodniczki Energi, jak i wyraźnie zagubionego w swoich poczynaniach trenera Omanicia. Katarzynki odrobiły część strat, ale wynik meczu i tak nie daje cienia wątpliwości, kto w tym pojedynku był lepszy – Artego Bydgoszcz rozgromiło Energę 82-55.
Teraz przed podopiecznymi Bośniaka pojedynki w Toruniu. Będzie to prawdziwy sprawdzian dla naszych koszykarek, ale i szkoleniowca Energi. Jeżeli torunianki wyjdą na konfrontację z silną wolą wygranej, mogą się odbudować i powalczyć o awans do wielkiego finału. Jeżeli jednak opuszczą głowy i Artego znowu zamieni się w rolę kata, to może się okazać, że nie będzie nie tylko finału, ale ciężko będzie ugrać brązowy medal.
Artego Bydgoszcz – Energa Toruń 82:57 (30:13, 19:15, 22:13, 11:16)
Artego: McBride 17, Carter 14, Morris 12, Krężel 11, Koc 11, Kuin 8, Mowlik 6, Bekasiewicz 3, Faleńczyk 0, Szybała 0.
Energa: Reid 20, Jackson 8, Makowska 8, Pawlak 5, R. Harris 5, Ajduković 4, A.
Harris 3, Fikiel 2, Misiuk 2, Walich 0, Suknarowska 0.