Dobre złego początki – torunianie przegrywają w Radomiu

0
1268

W niedzielę Rosa Radom i Twarde Pierniki z Torunia zakończyły sezon zasadniczy. W konfrontacji obu ekip lepsi okazali się koszykarze z Radomia, chociaż pierwsza połowa zwiastowała zupełnie inny wynik. Drużyna Wojciecha Kamińskiego pokazała jednak charakter i zakończyła mecz po swojej myśli

Od samego początku spotkanie w Radomiu układało się lepiej dla gości. Trójki, jak natchniony rzucał Danny Gibson i po paru pierwszych minutach Twarde Pierniki prowadziły 6:2. Chwilę potem siedmiopunktowe prowadzenie torunianom dał Michał Michalak, który poszedł w ślady Gibsona i również trafił z dystansu. Mocne rozpoczęcie ze strony przyjezdnych, zmusiło Rosę do ofensywy. Pierwsze skrzypce w zespole gospodarzy grał C.J. Harris. Amerykanin skutecznie penetrował obronę torunian i mało brakowało, a doprowadziłby do remisu. Ostatecznie sytuację uspokoił Sean Denison, który rzutem za trzy punkty ustalił wynik pierwszej kwarty na 14:9 na korzyść Polskiego Cukru.

Druga kwarta była niemalże wierną kopią pierwszej. Cały czas na boisku przeważali torunianie. Chwilowo nie dawał o sobie znać C.J Harris, co dało szansę na dobre wejście mecz Maksymowi Kornijence. Ukrainiec dyrygował grą Twardych Pierników i w pewnym momencie przewaga torunian wzrosła aż do dziesięciu punktów. Pierwsza połowa zakończyła się jednak wynikiem 33:24.

Początek drugiej połowy przysporzył wiele radości kibicom Rosy. Radomianie mocno ruszyli do ataku i trzecią kwartę rozpoczęli świetną serią 9:0, po której odrobili straty i zaczęli mecz od nowa. Ze strony torunian uaktywnili się kolejni zawodnicy. Łukasz Wiśniewski i Merkeith Cummings, którzy od początku meczu byli mało widoczni, nareszcie zaczęli punktować, co ponownie wpędziło Rosę w kłopoty. Gospodarze przegrywali ośmioma punktami. Polaka i Amerykanina dzielnie wspierali Maksym Kornijenko i Michał Michalak. Ostatecznie torunianie ośmiopunktowe prowadzenie utrzymali aż do końca kwarty.

Ostatnia część spotkania znowu została znakomicie rozpoczęta przez radomian. Gospodarze ponownie zaskoczyli Polski Cukier serią 9:0, co pozwoliło im objąć po raz pierwszy prowadzenie. Chwilę potem przewagę odzyskali torunianie, ale tylko na moment. Potem, jak jeden mąż, padła cała obrona Twardych Pierników. To dało szansę na skuteczny atak radomianom. Na punkty rzucane przez koszykarzy Rosy odpowiadał tylko Sean Denison. To było jednak znacznie za mało, by powstrzymać rozpędzonych gospodarzy. Na dwie minuty przed końcem, faulowali torunianie. Dwie szanse na zdobycie punktów z rzutów wolnych wykorzystał Michał Sokołowski i tym samym ustalił wynik meczu na 64:55 dla Rosy Radom.

W całym spotkaniu zabrakło punktów Stepana Milosevica. Czarnogórzec był obecny na parkiecie tylko niecałe pięć minut i nie potrafił wykorzystać otrzymanego czasu. Znacznie lepiej mogli również zagrać Łukasz Wiśniewski i Merketih Cummgins.

Zwycięstwo nad Toruniem dało Rosie drugie miejsce na koniec sezonu zasadniczego. Twarde Pierniki muszą się zadowolić czwartą pozycją. Na piątym miejscu uplasowała się drużyna Energi Czarnych Słupsk i to ona będzie rywalizować z Polskim Cukrem w ćwierćfinale Tauron Basket Ligi. Pierwszy mecz pomiędzy obiema ekipami już w ten czwartek w Arenie Toruń.

Rosa Radom – Polski Cukier Toruń 64:55 (9:14, 15:19, 13:12, 27:10)

Rosa: Harris 12, Thomas 11, Sokołowski 10, Jeszke 10, Zajcew 7, Szymkiewicz 6, Witka 4, Bonarek 4, Adams 0, Schenk 0.

Polski Cukier: Denison 13, Kornijenko 9, Michalak 8, Gibson 7, Wiśniewski 6, Cummings 6, Sulima 4, Śnieg 2, Milosević 0, Bochno 0.