Przed nami 7. kolejka rozgrywek Tauron Basket Ligi Kobiet. W tej turze spotkań dojdzie do dwóch szlagierowych meczów, a w jednym z nich w roli głównej wystąpi toruńska Energa
Początek sezonu zdecydowanie nie należy do podopiecznych Anatolija Bujalskiego. Katarzynki grają bardzo chimerycznie i tak na dobrą sprawę cały czas nie do końca wiadomo na co stać tę drużynę w obecnych rozgrywkach. Oczywiście, wszyscy kibice marzą o jak najlepszym rezultacie na koniec sezonu, ale żeby taki odnieść trzeba zacząć regularnie wygrywać i to nie z teoretycznie słabszymi rywalkami, ale z tymi z najwyższej półki. Do takich z pewnością należą koszykarki Pszczółki AZS UMCS Lublin.
Akademiczki prowadzone przez Krzysztofa Szewczyka bez dwóch zdań stanowią, póki co, zespół zasługujący na miano czarnego konia rozgrywek. Po nieudanej inauguracji sezonu lublinianki podniosły się z kolan i zaczęły wygrywać mecz za meczem i to w niesamowitym stylu. Żeby określić potencjał tej drużyny, to wystarczy powiedzieć, że udało im się już w tegorocznych rozgrywkach wygrać trzy mecze pod rząd i wszystkie trzy różnicą ponad dwudziestu punktów. Bez wątpienia jest to wynik budzący respekt u przeciwniczek i cieszący lublińskich kibiców.
Zupełnie inaczej można mówić o drużynie Energi Toruń. Koszykarki Anatolija Bujalskiego prezentują się w tym sezonie wyjątkowo niewyraźnie. Inaczej nie można określić gry w kratkę, jaką prezentują Katarzynki. Słabe mecze przeplatają tymi bardzo dobrymi, co powoduje, że po sześciu kolejkach nadal nie można powiedzieć za wiele o toruńskiej drużynie. Nie wiadomo czy chimeryczna dyspozycja to tylko chwilowy błąd przy pracy czy faktyczny spadek formy torunianek. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Anatolij Bujalski już się tego dowiedział i przedsięwziął odpowiednie działania, żeby wyeliminować błędy i poprawić grę swoich koszykarek na tyle, aby wygrać z Pszczółką. Patrząc na tabelę można wysnuć wniosek, że torunianki faworytkami nie są. Nie zmienia to jednak faktu, że na papierze są nadal mocniejsze, a to już jest jakiś atut. Pozostaje go tylko odpowiednio wykorzystać. Przez lata to się udawało. Dlaczego nie teraz?