Energa Basket Liga ma już jednego finalistę! W półfinałowej konfrontacji z Polskim Cukrem Toruń trzecie zwycięstwo odniosła ekipa Stali Ostrów Wielkopolski. Twardym Piernikom pozostaje walka o brązowy medal
Goście odnieśli absolutnie zasłużone zwycięstwo. Kluczem okazały się rzuty za trzy, które dziś wykorzystywali z zimną krwią. W sumie zza linii 6.75 trafili dwanaście razy, przy zaledwie trzech udanych próbach gospodarzy.
– Ostrowianie byli świetni fizyczne, mocni pod koszem i w obwodzie – mówi trener Dejan Mihevc. – Bez wątpienia trójki przesądziły o tym meczu. Zupełnie tak jak w starciu z Rosą pod koniec rundy zasadniczej. Mam też zastrzeżenia do defensywy. Nie zawiodły za to zbiórki. Cały sezon był dobry w naszym wykonaniu, wzrastaliśmy jako silna drużyna i wciąż możemy zdobyć medal. Właściwie już teraz jesteśmy przygotowani na kolejne ważne mecze.
Obie ekipy zaczęły dość niemrawo, później nieskutecznością raził już tylko Polski Cukier. Po serii zabójczych ataków Stal prowadziła dziesięcioma punktami. Pierwszą trójkę zanotował wówczas Aaron Johnson, co dwukrotnie powtórzył Stephen Holt. Rzuty z dystansu kompletnie nie wychodziły za to gospodarzom, którzy z trudem znajdowali też miejsce pod koszem. Dopiero w końcówce nadzieje na remis przywrócili Krzysztof Sulima i D.J. Newbill. Rywale potrafili odpowiedzieć nawet w ostatniej sekundzie, ustanawiając wynik premierowej odsłony ma 14:22.
Stal wykazywała się znacznie wyższą kulturą gry, co potwierdziła chociażby nieprzewidywalnymi wejściami pod kosz, szybkimi i dokładnymi podaniami, dobrą wymianą pozycji, aż wreszcie kapitalnymi rzutami z dystansu, czy efektownymi wsadami. Niestety obrona Twardych Pierników zbyt często była bezradna, czego też nie dało się nadrobić w ofensywie. Gdy już udało się znaleźć drogę do kosza, równie efektownie odpowiadali goście. Po drugiej kwarcie ci znów mieli ośmiopunktową zaliczkę.
Po zmianie stron dwukrotnie trafił Aaron Cel. Torunian nie zdeprymowała nawet trójka Jure Skifića, po której do kosza rzucili jeszcze Diduszko i Newbill. Strata zmalała do trzech punktów, wyrównanie nabrało zatem realnych szans. Niestety Twarde Pierniki szybko zostały sprowadzone na ziemię. Po świetnych rzutach Mateusza Kostrzewskiego Stal odskoczyła na jedenaście punktów… W końcówce efektowną trójkę zaliczył wreszcie Glenn Cosey. Tym samym odpowiedział jednak Marc Carter. Przewaga gości nabierała coraz większych rozmiarów.
Przed decydującą kwartą wynosiła już piętnaście oczek. Twarde Pierniki ani na chwilę nie były w stanie przeciwstawić się napierającym rywalom. W ostatnich minutach rzutem zza linii 6.75 wiarę przywrócił jeszcze Karol Gruszecki, a chwilę później torunianie wykorzystali dwie serie rzutów wolnych. Na tablicy 74:82. Arena Toruń zawrzała, jednak mimo ogromnego zaangażowania i wsparcia do ostatnich sekund nie zdołała zdekoncentrować ostrowian. Ostatecznie Stal wygrała czternastoma punktami.
– To była naprawdę dobra seria – stwierdza Aaron Cel. – Na wyjeździe graliśmy jak równy z równym, ale mieliśmy za to mniej szczęścia. Dziś znów ostrowianie byli skuteczniejsi, szczególnie w trójkach. Szczerze mówiąc, mamy niedosyt. Czujemy, że jesteśmy na równym poziomie. Taki jest sport. Pozostaje zadowolić się walką o brązowy medal. Musimy zagrać naprawdę solidnie i znów zaprezentować dobrą koszykówkę. Z pewnością nie będziemy mieli problemów z motywacją i przygotowaniem fizycznym. Chcemy zdobyć ten brąz. Byłaby to nagroda, na którą zasługujemy.
Stal napisała dziś historię! Po raz pierwszy koszykarze z Ostrowa Wielkopolskiego zagrają o złoto. Wcześniej dwukrotnie sięgali po brązowe medale (2002 i 2017).
– Gratulacje dla toruńskiej drużyny za Puchar Polski i twardy bój w play-off, dziękuję też za walkę moim zawodnikom – podsumowuje trener Emil Rajkovikj. – Pokazaliśmy, że drzemie w nas ogromny potencjał. Nie popadamy jednak w huraoptymizm. Jeszcze nie osiągnęliśmy ostatecznego celu, a jest nim mistrzostwo Polski.
W drugim półfinale 2:1 z Anwilem Włocławek prowadzi Stelmet Zielona Góra. Kolejny mecz już jutro.
Polski Cukier Toruń – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski
78:92 (14:22, 24:24, 19:26, 21:20)
Stan półfinałowej rywalizacji
1:3