Agnieszka Skobel jest jednym z najważniejszych ogniw i najbardziej utytułowaną zawodniczką Energi Toruń. To trzykrotna mistrzyni Polski i dwukrotna zdobywczyni Pucharu Polski. Od ponad 10 lat reprezentuje także barwy narodowe. Po ostatnim meczu przyznała, że gra w jednej z najlepszych drużyn w kraju. O czym jeszcze rozmawialiśmy? Zapraszamy do lektury!
ChilliToruń: Odniosłyście dziś przekonujące zwycięstwo. Wynik 92:66 chyba najlepiej oddaje obraz tego meczu
Agnieszka Skobel: Myślę, że tak. Miałyśmy dobry początek, choć potem rywalki nas dogoniły. Było trochę nerwowo, ale później znów odskoczyłyśmy. Zbudowałyśmy sporą przewagę, a ostatnią kwartę zagrałyśmy całkiem na luzie, o czym najlepiej świadczy końcowy wynik.
CT: Po styczniowej porażce z Artego nabrałyście wiatru w żagle i zaczęłyście wygrywać z najsilniejszymi zespołami pokroju Wisła czy Ślęza. Co takiego wpłynęło na tę fantastyczną formę?
AS: Szczerze powiedziawszy, nie wiem (śmiech). W meczu z bydgoską ekipą też grałyśmy przez większość czasu bardzo dobrze. Później przyszła chwila zawahania, Artego to wykorzystało, a potem już się nie podniosłyśmy. Do pewnego momentu mecz w naszym wykonaniu był dobry. Być może koniec pucharów wpłynął na lepszą formę. Miałyśmy więcej czasu na potrenowanie, bo tak to więcej jest się w drodze niż na treningach. Do tego doszły zmiany w składzie, a dzięki częstszym treningom mogłyśmy się lepiej poznać i zgrać. Efekty są jak na razie rewelacyjne.
CT: O play-off raczej nie musimy się martwić. Bez Energi trudno je sobie wyobrazić
AS: No, jak dla mnie po prostu musi tam być! O to się gra. Wszystko na razie zmierza w dobrym kierunku, aczkolwiek nie chcę zapeszać i uprzedzać faktów, ale po to w końcu gramy.
CT: Dziś kolejny mecz na Spożywczaku. Standardami ta hala znacznie odbiega od Areny Toruń, ale nigdy tu nie brak fantastycznej atmosfery. Gdzie ty wolisz grać?
AS: To prawda, kibice są bliżej, co jest lepsze za równo dla nich, jak i dla nas. Jeśli jednak chodzi o samo boisko i kosze, szczerze mówiąc, bardziej odpowiada mi Arena.
CT: Minionym latem byłaś bohaterką jednego z najgłośniejszych transferów w Toruniu. Jak wówczas wyobrażałaś sobie ten sezon?
AS: Przy podpisaniu kontraktu, co z resztą sama pani dyrektor zapowiadała, liczyło się oczywiście granie w najlepszej czwórce. Ja sama zawsze stawiałam sobie taki cel. Gdy byłam we Wrocławiu (2016/2017 – przyp. red.), od początku towarzyszyła mi ta myśl. Nikt nie wierzył, a udało się zdobyć mistrzostwo. Teraz też tak myślę. Mamy na tyle dobre zawodniczki oraz wystarczająco czasu, by wszystko dopracować. Moim zdaniem możemy grać o najwyższe cele.
CT: Kolejny awans w tabeli jest zatem kwestią czasu
AS: Tak! Ta czwórka jest jak najbardziej możliwa.
CT: Tego też życzymy!
Rozmowę przeprowadzono 27 lutego po wygranym meczu z Widzewem Łódź.