Piękny sen trwa – Polski Cukier z dziewiątym zwycięstwem (foto)

0
2315

Po dziewięciu kolejkach Polskiej Ligi Koszykówki Polski Cukier nadal pozostaje liderem tabeli z kompletem zwycięstw. Podopieczni Jacka Winnickiego w niedzielny wieczór pokonali w hicie kolejki Energę Czarnych Słupsk. Tym samym potwierdzili swój prymat na polskich parkietach

Jak przystało na hit Polskiej Ligi Koszykówki, od samego początku kibice oglądali wyrównane spotkanie. Wynik jako pierwsi otworzyli gospodarze, ale już chwilę później stan meczu się wyrównał. Przez całą pierwszą kwartę oba zespoły grały „punkt za punkt”, ale nieznacznie na parkiecie dominowali słupszczanie. Torunianie na prowadzenie wyszli dopiero po pojawieniu się na parkiecie Krzysztofa Sulimy. Spotkało się to z natychmiastową reakcją Robertsa Stelmahersa, który wprowadził na boisko swoje dwie największe armaty: Justina Jacksona oraz Jerela Blassingame’a. Wejście Amerykanów jednak nie przyniosło zmiany prowadzenia i Twarde Pierniki schodziły po pierwszej kwarcie z prowadzeniem 18:17.

Początek drugiej kwarty był lustrzanym odbiciem pierwszej z tą różnicą, że prowadzenie jako pierwsi objęli goście. Przy stanie 24:22 doszło do kuriozalnej sytuacji. Po przejęciu piłki przez gości, zawyła syrena, co wprowadziło zamęt w szeregach Czarnych. Mimo to torunianie grali dalej i zdobyli dwa punkty po akcji Obiego Trottera. Punkty zostały zaliczone, co spotkało się z protestami ze strony przyjezdnych. Po kontrowersyjnej sytuacji gra Czarnych stała się mocno chaotyczna. Podopieczni Robertsa Stelmahersa popełniali wiele błędów, co poskutkowało, że na niecałe pięć minut przed długą przerwą gospodarze prowadzili już siedmioma punktami. Twarde Pierniki grały na tyle dobrze, że pozwoliły stracić sobie tylko jeden punkt i na długą przerwę schodziły z sześciopunktowym prowadzeniem.

Drugą połowę spotkania zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze Czarnych. Goście odrobili sześciopunktową stratę i doprowadzili do remisu 47:47. Gra Polskiego Cukru zrobiła się bardzo nerwowa, o czym świadczyły często popełniane przez gospodarzy faule. Lepiej również zaczęli grać zawodnicy Stelmahersa, którzy bardziej niż dyskusjami z sędziami zajęli się grą. Nieco gorzej wyglądała z kolei gra gospodarzy, którzy nie tylko stracili prowadzenie, ale zostali zmuszeni do odrabiania strat. Nie udało się to jednak przed przerwą. Słupszczanie zakończyli trzecią kwartę z prowadzeniem 56:54.

Ostatni akord meczu należał już do Twardych Pierników. Torunianie ponownie wypracowali sobie pięciopunktową przewagę, która dawała możliwość spokojnego konstruowania akcji w ofensywie i pewnej gry obronnej. Słupszczanie nie potrafili sforsować toruńskiej obrony, co wykorzystywali gospodarze wyprowadzając kontrataki i łapiąc rywali na faulach. Pewnie trafiane rzuty osobiste stopniowo budowały przewagę Polskiego Cukru. Na niespełna cztery minuty przed końcem wynosiła ona już dziesięć punktów przewagi. Torunianie bez większych problemów utrzymali bezpieczne prowadzenie i dorzucając jeszcze jedno „oczko” pokonali rywali z Słupska 85:74.

To był bardzo ciężki mecz – komentuje spotkanie Łukasz Wiśniewski.Wynik wyrwaliśmy tak naprawdę w czwartej kwarcie. Trochę za luźno podeszliśmy do tego spotkania. Na początku dostosowaliśmy się do tempa słupszczan. Im to było bardzo na rękę. Na szczęście w porę się obudziliśmy i złapaliśmy swój rytm i swoje tempo. Potrafiliśmy to wykorzystać w ostatnich pięciu minutach.

Za tydzień ekipa Jacka Winnickiego pojedzie do Kutna, z którym zmierzą się z tamtejszym Polfarmexem, który aktualnie znajduje się na czternastej pozycji i w niczym nie przypomina drużyny z zeszłego sezonu.

– O następnym meczu pewnie będziemy myśleć dopiero od wtorku. Jeszcze tak daleko w przyszłość nie wybiegamy. Mimo to, mam nadzieję, że będzie również dla nas szczęśliwy – mówi Wiśniewski.

Polski Cukier Toruń – Energa Czarni Słupsk 85:74 (18:17, 24:19, 14:22, 29:16)

(fot. Krzysztof Maliszewski/chillitorun.pl)