Po dwóch kolejnych porażkach sytuacja Katarzynek w EuropCup nie wygląda najlepiej, ale wciąż wszystko jest możliwe. Wszystkich Świętych nie przyniesie im dnia wolnego. Koszykarki Energi udały się w podróż do Rumunii na spotkanie z mistrzem kraju – ACS Sepsi SIC
Pierwsze spotkanie obu ekip zakończyło się sukcesem zespołu z Torunia. Podopieczne Algirdasa Paulauskasa wygrały 84:49, czym dały jasny sygnał, że trzeba się z nimi liczyć w Europie. Kolejne dwa mecze nie były już jednak tak udane. Wyprawa na Słowację i porażka z Pieštanské Cajky oraz sroga lekcja od tureckiego Hatay BB sprawiły, że rewanżowy mecz z Sepsi będzie bardzo istotny.
Drużyna z Rumunii nie ma jeszcze na swoim koncie żadnej wygranej, choć ostatni mecz na Słowacji był już bardzo udany. Sepsi przegrały 52:54 i można tu znaleźć analogię do zawodniczek Energi Toruń, które także toczyły bardzo wyrównany bój ze Słowaczkami. Na kogo nasze zawodniczki muszą zwrócić szczególną uwagę? W pierwszym spotkaniu we własnej hali, bardzo dała im się we znaki Tyaunna Marshall, która zaliczyła dwadzieścia punktów i cztery asysty. Skuteczna była również ulubienica trybun w Rumunii – Anca Stoenescu.
Ewentualny triumf nad ACS Sepsi SIC spowoduje, że Katarzynki znów będą miały szanse na awans do dalszej fazy w swoich rękach. Jeżeli ekipa mistrza Rumunii chce grać dalej, również musi zrobić wszystko, aby zaliczyć pierwszą wygraną. Wygląda na to, że czekają nas ogromne emocje.
Środowe spotkanie ma się rozpocząć o godzinie 18:00.