Thriller bez happy endu – derby dla Anwilu

0
1444

Wczorajsze derbowe spotkanie Anwilu Włocławek z Polskim Cukrem Toruń momentami przypominało rywalizację w NBA. Niestety, górą z tego pojedynku wyszli gospodarze z Włocławka. O porażce Twardych Pierników przesądziła czwarta kwarta, którą Anwil wygrał 27:14. Mecz zakończył się wynikiem 82:67

Derby Kujaw i Pomorza zapowiadały się niezwykle ciekawie z kilku powodów. Po pierwsze był to mecz na szczycie Tauron Basket Ligi, w którym zmierzyły się druga i czwarta drużyna tego sezonu. Po drugie, Anwil jest wciąż niepokonany na własnym parkiecie, a torunianom bardzo zależało na tym, aby tę statystykę zmienić. Po trzecie, zapowiadało się na emocjonujący pojedynek między dwoma najskuteczniejszymi zawodnikami ligi – Davidem Jelinkiem i Dannym Gibsonem. Powodów znalazłoby się jeszcze wiele, jednak z całą pewnością można powiedzieć, że oczekiwania kibiców i ekspertów zostały spełnione. Wczorajszego dnia byliśmy świadkami niezwykłego widowiska!

Wynik meczu otworzył Danny Gibson celnym rzutem za dwa punkty. Chwilę później torunianie ruszyli z kolejną groźną akcję, jednak najpierw świetnym blokiem popisał się David Jelinek, a po chwili wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie rzucając za „trzy”. Włocławianie poszli za ciosem i w przeciągu niespełna dwóch minut zdobyli 7 punktów z rzędu. Twarde Pierniki jednak się nie poddawały i goniły wynik, lecz nie udało im się wyjść na prowadzenie w tej kwarcie. Pierwsza partia meczu zakończyła się jednopunktowym prowadzeniem gospodarzy. Początek drugiej kwarty zdecydowanie należał do Polskiego Cukru. Podopieczni Jacka Winnickiego w pewnym momencie osiągnęli przewagę siedmiu „oczek”. Niestety, przewagi tej nie udało się utrzymać do końca pierwszej połowy. Po pięciu minutach gry koszykarze Anwilu doprowadzili do remisu, a chwilę później wyszli na prowadzenie. Ostatecznie ta kwarta zakończyła się wynikiem 24:24, jednak w ostatecznym rozrachunku minimalnie górą wciąż był Anwil. Pierwszoplanową postacią do przerwy był Danny Gibson. Amerykanin zdobył łącznie 15 punktów i pod tym względem zdecydowanie przewyższał swoich rywali i kolegów z zespołu.

Druga połowa również rozpoczęła się od mocnego uderzenia torunian. Po celnych rzutach Michalaka, Gibsona i Kornijenki wynik na tablicy wskazywał 42:48 na korzyść gości. Scenariusz się jednak powtórzył i włocławianie skończyli trzecią kwartę prowadząc 55:53. Warto odnotować, że Twarde Pierniki przez ponad 6 minut gry zdobyły tylko 3 punkty. Decydująca dla losów spotkania okazała się czwarta część meczu. To w niej pokaz siły dali Jelinek, Dimitriew, Diduszko i Łączyński, którzy łącznie zdobyli wszystkie 27 punktów w tej kwarcie. Torunianie opadli z sił na siedem minut przed końcem meczu i nie wychodziło im już praktycznie nic. W całym spotkaniu gospodarze byli niezwykle skuteczni przy rzutach osobistych. Zawodnicy Anwilu wykorzystali ich aż siedemnaście z dwudziestu, przy czym ostatnie trzy rzuty były niecelne dopiero w czwartej partii, kiedy losy pojedynku były już praktycznie przesądzone. Mecz zakończył się wynikiem 82:67.

Toruńskiej drużynie nie udało się wygrać we Włocławku od… 21 lat. Bohaterem spotkania okazał się David Jelinek, zdobywca 23 punktów. Dobrą skutecznością popisali się także Fiodor Dimitriew (12 pkt.), Kamil Łączyński (11 pkt.) i Kervin Bristol (10 pkt.). W ekipie toruńskiej najskuteczniejszy był, do czego można się już przyzwyczaić, Danny Gibson. Amerykanin zdobył w sumie 18 „oczek”. Po 12 punktów zdobyli Michał Michalak i Łukasz Wiśniewski.

– Gratulacje dla zespołu z Włocławka, bo wygrali zasłużenie, chociaż wydaje mi się, że przewaga 15 punktów nie do końca odzwierciedla przebieg tego spotkania, bo można powiedzieć, że przez ponad 30 minut byliśmy w grze – powiedział po meczu trener Twardych Pierników, Jacek Winnicki. – Nie wykorzystaliśmy swoich szans w pierwszej połowie. Kilka razy nie udało nam się wykorzystać szybkich ataków, byliśmy blokowani, albo popełnialiśmy proste błędy. Później nie udało nam się dostosować do obrony Anwilu. Zawiodły też rzuty osobiste, których nie byliśmy w stanie wykorzystać w ważnych momentach.

Kolejne spotkanie w Tauron Basket Lidze torunianie rozegrają 10 stycznia. Rywalem Twardych Pierników będzie Rosa Radom. Mecz odbędzie się w Arenie Toruń o godzinie 20:00.