Wyrównany mecz bez happy endu (FOTO)

0
1754

Terminarz Basket Ligi Kobiet nie był zbyt łaskawy dla Energi Toruń. Po derbowym spotkaniu z Artego Bydgoszcz, w środę Katarzynki mierzyły się z wicemistrzem Polski – Wisłą CanPack Kraków. Podopieczne Algirdasa Paulauskasa prowadziły przez większą część meczu, ale ostatecznie musiały uznać wyższość rywalek, przegrywając w Spożywczaku 54:58

Po blamażu w Bydgoszczy, Katarzynki jak najszybciej chciały się podnieść i udowodnić, że sobotnia wpadka to tylko wypadek przy pracy. Pomóc w tym miało także miejsce rozgrywania spotkania, czyli kolebka toruńskiej koszykówki – Spożywczak. Licznie zebrana publiczność przez ponad połowę meczu oglądała skuteczną grę Energi, jednak po zmianie stron nastąpiło załamanie, które ostatecznie doprowadziło do porażki.

Od początku spotkania torunianki grały z werwą i zaangażowaniem, co przełożyło się na szybkie objęcie prowadzenia, głównie za sprawą celnych rzutów Kalley Cain. Katarzynki przez całą pierwszą kwartę przeważały i ani na chwilę nie oddały prowadzenia. Po akcji 2+1 Lauren Mansfield, ta część meczu zakończyła się wynikiem 22:17. W drugiej partii pogoń krakowianek była bardziej skuteczna. Po akcji Leonor Rodriguez zdobyły nawet przewagę. Koszykarki Energi ani myślały się poddawać i szybko przywróciły prowadzenie za sprawą Katarzyny Maliszewskiej. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 34:29 dla Katarzynek.

O drugiej wszyscy zebrani w hali chcieliby jak najszybciej zapomnieć… Szczególnie o trzeciej kwarcie, w której torunianki zdobyły zaledwie 5 punktów. Na parkiecie coraz mniej czasu spędzała Cain, która w ostatnich dniach zmagała się z chorobą. Katarzynki zdecydowały się grać bardziej indywidualnie, co spowodowało katastrofę. O ile na początku trzeciej partii przewaga utrzymywała się jeszcze w okolicach 6 punktów, to im bliżej końca gra Energi zupełnie się posypała. Przed decydującą kwartą to Wisła miała 5 punktów przewagi. W ostatnich 10 minutach Katarzynki się przebudziły, ale nie na tyle żeby zwyciężyć. Warto odnotować, że w całym meczu nasza drużyna za trzy punkty trafiła… tylko raz. Miało to miejsce w ostatnich sekundach pojedynku za sprawą Mansfield. Wtedy przewaga krakowianek stopniała do 1 „oczka”, ale nic to nie zmieniło. Ostatecznie wicemistrz Polski pokonał Energę 58:54.

Dobrze weszłyśmy w ten mecz – powiedziała po spotkaniu Katarzyna Maliszewska. – Początek spotkania nie decyduje jednak o końcowym wyniku. Brak zespołowości, może brak konsekwencji w drugiej połowie spotkania przyczyniły się do naszej porażki. Szkoda, dzisiaj mogłyśmy wygrać ten mecz.

W toruńskim zespole z pewnością należy wyróżnić Lauren Mansfield, która w wielu sytuacjach wykazywała się sprytem i zwinnością. Brytyjka zdobyła łącznie 16 punktów. Dobrze wyglądała nasza gra w defensywie, jednak zawodziła skuteczność pod koszem rywalek. W zespole Wisły CanPack najwięcej punktów zdobyła Leonor Rodriguez (15).

W pewnym momencie przestaliśmy grać w ataku – oświadczył trener Energi Toruń, Algirdas Paulauskas. – Oczywiście swoje zrobiła też obrona przeciwnika. Jednak to my przestaliśmy grać zespołowo. Wtedy, gdy trzeba było odrzucić jeszcze piłkę biliśmy głową w ścianę i sami widzieliśmy tego rezultat. Od piątku jest chora Kelley Cain, która pomagała nam dużo dopóki miała siły. Jej siły się wyczerpały. Zabrakło nam zespołowej gry i zdrowia Kelley Cain.

Jeśli ktokolwiek myślał, że po spotkaniach z Artego i Wisłą Katarzynki będą miały trochę luzu ten się mylił. Przed Energą kolejne arcytrudne wyzwanie. W niedzielę, 8 października torunianki zmierzą się na wyjeździe z aktualnym mistrzem Polski – 1KS Ślęzą Wrocław.

Energa Toruń – Wisła CanPack Kraków 54:58 (22:17,12:12, 5:15, 15:14)

Energa: L. Mansfield 16, K. Cain 12, K. Maliszewska 10, A. Skobel 8, R. Rasheed 5, M. Grigalauskyte 3, K. Suknarowska-Kaczor 0, E. Tłumak 0.
Wisła CanPack: L. Rodriguez 15, S. Greinacher 11, C. Parker 8, G. Labuckiene 8, M. Reid 6, M. Ziętara 6, D. Owczarzak 4, J. Antić 0.

(fot. Bartosz Tomczak/chillitorun.pl)