Choć skoki narciarskie nie są dyscypliną bliską naszemu miastu, a Maciej Kot toruńskim kibicom może kojarzyć się z byłym piłkarzem Elany, to jeden z najlepszych aktualnie skoczków na świecie, w rozmowie z nami odpowiedział na pytania dotyczące obecnego sezonu. Kto zaskoczył go najbardziej w pierwszych konkursach Pucharu Świata? Jakie cele stawia sobie na Turniej Czterech Skoczni i mistrzostwa świata w Lahti? Zapraszamy do lektury!
Chillitorun.pl: Jak podsumujesz pierwszy period Pucharu Świata? Praktycznie co konkurs zajmowałeś miejsca w ścisłej czołówce, ale jednak tylko raz udało Ci się stanąć na podium. Jesteś zadowolony z tych wyników, czy jednak czujesz lekki niedosyt?
Maciej Kot: Jestem zadowolony z osiągniętych wyników, ponieważ pierwszy period poszedł zgodnie z planem. Chcieliśmy spokojnie wejść w sezon, nie napalając się na jakieś konkretne, wysokie wyniki, ale cały czas trzymać się blisko czołówki. Myślę, że te miejsca w czołowej dziesiątce były jak najbardziej zadowalające i dawały możliwości walki o jeszcze wyższe lokaty. Stąd to podium w Lillehammer, które było dla nas miłym akcentem, pokazującym nasze możliwości. Wyniki z początku sezonu dają nam trochę pewnego luzu, a jednocześnie pewności siebie i nadzieję na przyszłość.
Chillitorun.pl: Kto zaskoczył Cię swoją formą na początku sezonu, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie?
MK: Na plus na pewno należy odnotować formę Domena Prevca. Oczywiście wszyscy wiedzieliśmy, że potrafi skakać bardzo daleko, ale nagle, z roku na rok zrobił ogromny postęp i zaczął seryjnie wygrywać. Moim zdaniem ten wystrzał formy zdecydowanie należy ocenić na plus. Z kolei jeżeli chodzi o negatywne zaskoczenie, to myślę, że Severin Freund, który skacze poniżej oczekiwań. Owszem, plasuje się w ścisłej czołówce konkursów Pucharu Świata, ale myślę, że oczekiwania co do niego, zwłaszcza Niemców, były zdecydowanie wyższe.
Chillitorun.pl: Jeżeli chodzi o Twoje skoki to pod względem technicznym wyglądają one bardzo dobrze, jednak po ostatnim weekendzie w Engelbergu zdradziłeś, że masz problem z pozycją dojazdową…
MK: Tak, i to jest element, który często u mnie szwankuje. Bardzo dużo nad tym pracujemy i czasami kiedy trafi się jakiś gorszy okres jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne oraz kiedy pojawi się zmęczenie i napięcie mięśniowe jest nieco inne, ta pozycja się trochę zmienia. Dodatkowo kiedy pojawia się skocznia, która ma specyficzny rozbieg, tak jak ta w Engelbergu, pojawiają się pewne trudności i trzeba z tym walczyć.
Chillitorun.pl: W pierwszych konkursach, a dokładniej na treningach, testowaliście pewne nowinki techniczne. Czy korzystaliście już z nich w zawodach, czy może planujecie wprowadzić je na Turniej Czterech Skoczni?
MK: Planujemy wprowadzać je systematycznie, raz na jakiś czas. Myślę, że sprzęt jaki mieliśmy na początku sezonu, był odrobinę lepszy od tego z lata, ale na pewno nie był pokazem sił. Na Turniej planujemy ten sprzęt mieć troszkę lepszy. Nie mówię, że to będą jakieś wielkie nowinki i rewolucje, ale myślę, że będzie on o poziom wyżej niż dotychczas i troszkę tym zaskoczymy rywali. Później planujemy dalszy rozwój tego sprzętu, aby na mistrzostwa świata był on już optymalny.
Chillitorun.pl: Zwykle nasza kadra rozkręcała się z konkursu na konkurs, prezentując najwyższą formę w drugiej części sezonu. Tym razem od początku spisujecie się rewelacyjnie. Czy nie obawiasz się, że ta forma może z was ulecieć do końca lutego, kiedy odbędą się MŚ w Lahti?
MK: Ja się tego nie obawiam. Skoki narciarskie są taką dyscypliną gdzie ciężko jest tę formę zaplanować. Można zaplanować przygotowanie fizyczne żeby ono było jak najlepsze na dany dzień czy na dany tydzień, sprzęt, ale nie jesteśmy w stanie zaplanować formy, bo to jednak często jest wielką niewiadomą. Na każdych zawodach trzeba skakać na sto procent i jeżeli ta forma jest to trzeba się z tego tylko cieszyć, a nie martwić się co będzie za miesiąc czy dwa. Myślę, że trener Horngacher jest na tyle doświadczonym trenerem, że wie jak planować ten czas tak, żeby ta forma, zarówno fizyczna, mentalna i techniczna na skoczni, była optymalna na mistrzostwach świata, więc ja zupełnie się o to nie martwię i mam zaufanie do trenera.
Chillitorun.pl: Jakie cele stawiasz sobie na Turniej Czterech Skoczni i mistrzostwa świata?
MK: Na zakończenie Turnieju chciałbym być w czołowej dziesiątce. Myślę, że można to osiągnąć tylko i wyłącznie skacząc cały czas dobrze i równo. Jeśli zaś chodzi o mistrzostwa świata to tam liczą się tylko medale. To jest specyfika tych największych imprez, gdzie liczą się pierwsze trzy miejsca. Indywidualnie i drużynowo trzeba walczyć o medale.
Chillitorun.pl: A które trofeum byłoby dla Ciebie najcenniejsze? Zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, tytuł Mistrza Świata, medal Igrzysk Olimpijskich, czy zdobycie Kryształowej Kuli?
MK: Hierarchia według mnie i myślę, że pozostali skoczkowie by to potwierdzili, jest taka, że najważniejszym trofeum są Igrzyska Olimpijskie.
Chillitorun.pl: Na koniec zapytam o skocznię w Zakopanem. W ostatnich dniach trenowaliście na Wielkiej Krokwi, jak oceniasz ten obiekt po remoncie?
MK: Skocznia nie zmieniła się w jakimś większym stopniu. Myślę, że zmiana rozbiegu jest jak najbardziej na plus, bo jednak ten stary był już trochę krzywy i utrudniał nam treningi. Nowy jest idealny, jedzie się jak po stole, ale przede wszystkim umożliwia skakanie w jednakowych warunkach, bez względu na pogodę. Czy temperatura jest plusowa czy minusowa, można skakać i te tory są cały czas takie same, także można powiedzieć, że to jest najnowsza technologia. Zmienił się też kąt nachylenia progu, co sprawia, że ta skocznia jest minimalnie trudniejsza, ale można na niej skakać dalej i bezpieczniej.
Chillitorun.pl: A jak się czujesz z pozycją dojazdową na tym rozbiegu?
MK: Dobrze, nie miałem tu większych problemów. Staraliśmy się też ustawić tę pozycję już bardzo stabilnie, mając na uwadze, że zbliża się TCS, gdzie są cztery skocznie, cztery różne rozbiegi i jest mało czasu na adaptację. Myślę, że to osiągnąłem, a nowe tory na pewno w tym pomogły.