Bez bramek na Bema. Elana remisuje z Lechem Poznań (foto)

0
2448

Ostatni dzień majówki na stadionie im. Grzegorza Duneckiego upłynął bardzo spokojnie. Elana Toruń zremisowała bezbramkowo z Lechem II Poznań, jednak dzięki korzystnym wynikom na innych boiskach, żółto-niebiescy wrócili na 8. miejsce w tabeli

Wyniki ostatnich kolejek sprawiły, że tabela w okolicach 8. pozycji mocno się spłaszczyła. Na pięć kolejek przed końcem sezonu wydaje się, że o teoretycznie bezpieczną ósemkę będą walczyły cztery zespoły. W tym momencie nie można już gubić punktów, jednak trzeba zauważyć, że Elanę czekają jeszcze mecze z trudnymi rywalami. Pierwszym z nich miała być druga drużyna Lecha. Zwycięstwo było blisko, lecz zabrakło postawienia kropki nad i.

O pierwszej połowie można powiedzieć jedynie tyle, że się odbyła. Oba zespoły były skupione głównie na defensywie, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Z trybun grze Elany i Lecha przyglądał się Marek Jóźwiak, szef scoutingu w Lechii Gdańsk, jednak nie mógł on być zadowolony z przebiegu pierwszych 45 minut. Jedyną sytuacją wartą odnotowania była ta z 32. minuty, kiedy to piłkę do bramkarza zbyt lekko zagrał jeden z obrońców Kolejorza. Do futbolówki ruszyli jednocześnie Krystian Tomaszewski i Patryk Aleksandrowicz, zmuszając golkipera gości do popełnienia błędu. Podczas próby wybicia piłki nabił on zawodników z Torunia i futbolówka przeleciała wzdłuż bramki podopiecznych Ivana Djurdevicia.

W drugiej połowie liczne akcje torunian napędzała dwójka Bartosz Żurek – Krystian Tomaszewski. Elana zepchnęła lechitów do defensywy, a ci nastawiali się na kontry. Swoje szanse miał również Patryk Aleksandrowicz czy wprowadzony w końcówce Bartosz Maćkiewicz. Piłka zatrzepotała nawet w siatce po strzale Tomaszewskiego, jednak sędzia słusznie odgwizdał spalonego. Wydaje się, że arbiter, choć podjął kilka dość kontrowersyjnych decyzji, dobrze zachował się również w sytuacji kiedy to kibice i zawodnicy żółto-niebieskich głośno domagali się jedenastki. Jeden z obrońców wślizgiem atakował piłkę, którą miał przy nodze Aleksandrowicz, lecz wydaje się, że czysto odebrał on futbolówkę napastnikowi Elany. W ostatnich minutach spotkania uszczęśliwić kibiców mógł Tomaszewski, jednak nie sięgnął on piłki dogranej z prawej strony przez Żurka. Mecz zakończył się remisem, która w pełni nie zadowala żadnej ze stron.

– Stara prawda mówi, że jeśli nie uda się meczu wygrać, należy go zremisować – mówi Tomasz Asensky, trener Elany Toruń. – W ostatnich spotkaniach głupio traciliśmy bramki, więc cieszy to, że zagraliśmy na zero z tyłu. Szkoda jednak tych niewykorzystanych sytuacji. Zagraliśmy dziś w zmodyfikowanym ustawieniu 3-5-2, liczyliśmy na przechwyty, mieliśmy być cierpliwi. Było kilka sytuacji, niestety zabrakło centymetrów. Trzeba ten punkt uszanować, bo to był dobry przeciwnik.

Kibicom nie spodobał się fakt, że jedynej zmiany szkoleniowiec Elany dokonał w doliczonym czasie gry. Mateusza Grudzińskiego zastąpił wtedy Bartosz Maćkiewicz. Trener ma na ten temat swoje zdanie.

– Każdy ma prawo do swojej subiektywnej opinii. Ja uważam, że w moim zespole nikt nie grał źle, więc nie dokonywałem zmian. Monolit funkcjonował dobrze, chłopacy pierwszy raz grali w takim zestawieniu i uzupełniali się, a wpuszczając kolejne ogniwo istnieje pewne ryzyko, że gdzieś to wszystko się posypie i stracimy kontrolę nad przeciwnikiem – zakończył szkoleniowiec żółto-niebieskich.

Do 7. miejsca, na którym plasuje się Wda Świecie, Elana traci obecnie trzy punkty. Za tydzień torunian ponownie czeka pojedynek z wiceliderem. Tym razem żółto-niebiescy spotkają się na wyjeździe z Pelikanem Niechanowo, który wyprzedził Lecha w tabeli. Mecz zostanie rozegrany w niedzielę.

Elana Toruń – Lech II Poznań 0:0 (0:0)

(fot. Krzysztof Maliszewski)