W ostatnim domowym meczu rundy jesiennej rozgrywek III ligi kujawko-pomorsko-wielkopolskiej Elana Toruń podejmowała Start Warlubie. Gospodarze po wielu błędach w obronie musieli zadowolić się tylko remisem 3:3
Torunianie, choć długo prowadzili grę i częściej utrzymywali się przy piłce, spotkanie zakończyli ostatecznie remisem i podziałem punktów. Elana trzykrotnie w meczu wychodziła na prowadzenie, jednak goście za każdym razem potrafili odpowiedzieć akcją bramkową. Gole dla przyjezdnych padły głównie za sprawą błędów, jakich dopuściła się obrona żółto-niebieskich.
W ostatnich meczach na stadionie w Toruniu kibice nie mogą narzekać na małą liczbę goli. Elana wyszła na prowadzenie już w dziewiątej minucie, po bramce autorstwa Arkadiusza Makowieckiego. Akcja rozpoczęła się od rzutu rożnego. Obrońcy najpierw zdołali wybić piłkę z obrębu pola karnego, jednak torunianie szybko ją przechwycili i zbudowali kolejną sytuację. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Makowiecki, który umieścił futbolówkę w siatce. Gospodarze najczęściej starali się zdobyć bramkę po dośrodkowaniach. Akcje te jednak kończyły się jak nie niecelnym podaniem to nieudanym strzałem głową. Goście w końcu przełamali impas i po świetnym kontrataku zdobyli wyrównującą bramkę. Zaczęło się od celnego podania z okolic środka pola do wybiegających graczy ofensywnych, którzy po kilku celnych podaniach, składnej akcji i pewnym strzale z dystansu zdobyli bramkę. Akcja ta jeszcze bardziej podkręciła tempo meczu. Kibice nie czekali zbyt długo na kolejnego gola. Elana natychmiastowo odpowiedziała na udaną akcję gości. W polu karnym znalazł się Makowiecki, który w próbie oddania strzału został nieprzepisowo powstrzymany. Sędzia bez wahania podyktował „jedenastkę”, a tę pewnie wykorzystał Michał Żurowski. Na tablicy wyników widniał rezultat 2:1. Takim też zakończono pierwszą połowę.
Po zmianie stron nadal oglądaliśmy wyrównaną walkę i ciekawe akcje, które zapowiadały kolejne bramki. Czwarty w tym meczu gol padł tym razem na korzyść Startu. W 51. minucie gdy goście wykonywali rzut rożny, fatalnego błędu dopuścili się gracze Elany. Żaden z defensorów nie zwrócił uwagi na Jakuba Binerowkiego, który z łatwością skierował piłkę głową do bramki. Torunianie po raz kolejny na własne życzenie stracili prowadzenie. Podopieczni Tomasza Asensky’ego mimo to nie załamali rąk i wciąż stwarzali sytuacje. Zaledwie trzynaście minut po stracie gola, gospodarze po raz kolejny pokonali bramkarza rywali. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę w bramce umieścił Maciej Kot. Podbudowani równie skutecznymi atakami piłkarze Warlubia nie zamierzali odpuszczać. Momentami to goście byli przeważającą drużyną na boisku, co udowodnili choćby w 75 minucie spotkania, strzelając kolejnego gola. Akcja rozpoczęła się od groźnego strzału z niewielkiej odległości od bramki. Po świetnej interwencji Huberta Świtalskiego, obrońcy po raz kolejny nie zażegnali zagrożenia, co po raz drugi w tym meczu wykorzystał Bartosz Czerwiński. Jak się okazało, jego trafienie przesądziło o końcowym wyniku.
W szeregach Elany Toruń, choć w miarę dobrze funkcjonowała ofensywa, to znacznie gorzej prezentowała się formacja obronna. Start Warlubie wykorzystał błędy w defensywie gospodarzy, dzięki czemu zremisował. Mówi się, że ultimatum jaki postawili włodarze klubu przed trenerem Tomaszem Asensky’m to wywalczenie minimum siedmiu punktów w ostatnich trzech meczach. Wychodzi na to, że Elana będzie musiała wygrać dwa ostatnie w tej rundzie spotkania. Czekamy zatem z niecierpliwością na mecz z Ostrovią 1909 Ostrów, który odbędzie się już 11. listopada.
Elana Toruń – Start Warlubie 3:3
Bramki: Arkadiusz Makowiecki 9, Michał Żurowski 39 (k), Maciej Kot 69 – Bartosz Czerwiński 37, 76, Jakub Binerowski 56.