Nikt nie jest w stanie zatrzymać w tym sezonie Elany Toruń! Żółto-niebiescy wygrali kolejne spotkanie i z kompletem punktów przewodzą w ligowej tabeli. Tym razem w pokonanym boju pozostawili Bałtyk Gdynia, zwyciężając na własnym terenie 2:0
Choć przed sezonem w zespole doszło do wielu zmian, wyjściowa jedenastka Elany wykrystalizowała się po kilku pierwszych spotkaniach. Tym większe było zdziwienie kibiców, kiedy w dzisiejszym meczu ujrzeli w bramce Bartosza Poloczka, a nie świetnie broniącego dotychczas Michała Nowaka. Ta zmiana nie wpłynęła jednak na przebieg spotkania. Ba, gdyby nie Poloczek wynik mógłby być zupełnie inny.
Niedzielny pojedynek wieńczący 4. kolejkę III-ligowych zmagań nikogo nie mógł nudzić. Już na samym początku Elana mogła wyjść na prowadzenie. W polu karnym gości z Trójmiasta doszło do sporego zamieszania, jednak piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki. W 12. minucie pierwszą z dwóch fenomenalnych interwencji w tym meczu popisał się Poloczek. Golkiper żółto-niebieskich wyciągnął się jak struna i wybronił bardzo dokładne uderzenie głową. Chwilę później działo się po drugiej stronie. Daniel Kraska wyszedł sam na sam z bramkarzem Bałtyku i podciął nad nim piłkę, ale powracający za akcją obrońca wybił piłkę na róg. Po nim najwyżej w polu karnym wyskoczył Patryk Aleksandrowicz umieszczając piłkę w siatce. Mimo prowadzenia, torunianie nie odpuszczali. W 24. minucie przeprowadzili bardzo ładną akcję, piłka jak po sznurku dotarła do niepilnowanego Aleksandrowicza, jednak ten uderzył zbyt lekko. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do zawodników Elany, którzy non stop zagrażali bramce gdynian.
Od samego początku drugiej części spotkania bardzo aktywny był Krzysztof Kopciński. Pomocnik Elany najpierw uderzał głową, lecz jego strzał świetnie wybronił golkiper Bałtyku, a następnie otrzymał bardzo dobre podanie z głębi pola i przed sobą miał jedynie bramkarza. Niestety z rytmu wybił go pędzący z tyłu obrońca, który przeszkodził mu na tyle, że żółto-niebiescy nie mieli nawet rzutu rożnego. W 54. minucie swojego drugiego gola w dzisiejszym spotkaniu mógł zdobyć Aleksandrowicz. Kordian Górka z autu wrzucił piłkę w pole karne, ta została przedłużona i trafiła pod nogi „Aleksa”. Jego uderzenie ze skraju pola karnego powędrowało jednak tuż nad poprzeczką. Trzy minuty później indywidualną akcją na lewej stronie boiska popisał się Kopciński. Pomocnik Elany został zatrzymany wślizgiem, a następnie kopnięty przez innego rywala. Sędzia nie miał wątpliwości i od razu wskazał na wapno. Jedenastkę na gola zamienił Mariusz Kryszak. W 60. minucie kolejną świetną interwencją popisał się Poloczek. Kibice zebrani na trybunach już widzieli piłkę w siatce, tymczasem debiutujący w żółto-niebieskich barwach Poloczek wyrósł jak spod ziemi i ponownie zażegnał niebezpieczeństwo. W kolejnych minutach swoje okazje miał Kraska, ale jego uderzenia trafiały w bramkarza lub w obrońców rywali. Ciężko wyjaśnić jak w 69. minucie piłka po raz trzeci nie zatrzepotała w siatce gości. W ich polu karnym doszło do ogromnego zamieszania, a Elanie udało się oddać kilka strzałów. Zostały one jednak zablokowane lub trafiały w słupki i poprzeczki. Swoje okazje mieli jeszcze Rychłowski po stronie Bałtyku i Górka po stronie Elany oraz w ostatniej minucie Kraska. Piłka po jego uderzeniu z najbliższej odległości trafiła jednak wprost w golkipera gości. Chwilę później arbiter gwizdnął po raz ostatni.
– Ten mecz był bardzo trudny i bardzo wyczerpujący dla moich zawodników, natomiast byli do niego dobrze przygotowani – mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec Elany, Rafał Górak. – W ciągu tych 90 minut wykonali kawał naprawdę mocnej pracy. Bałtyk był po dwóch bardzo wysokich zwycięstwach, więc nabrał pewności siebie, co było widać, bo łatwej przeprawy nie mieliśmy. Jeżeli mam równą kadrę, a wydaje mi się, że w Toruniu udało nam się taką zbudować, to jestem pierwszy za tym żeby ze wszystkich skorzystać. Bartek (Poloczek – przyp. red.) bardzo dobrze sprawował się na treningach, co razem z Nicolae Neagu zauważyliśmy i postanowiliśmy dać mu dzisiaj szansę.
Wynik mógł być znacznie okazalszy gdyby Daniel Kraska wykorzystał chociaż część stworzonych przez siebie sytuacji. Sam zawodnik zdaje sobie z tego sprawę, jednak podkreśla, że najważniejsze jest zwycięstwo.
– Okazji było dużo, co najmniej trzy z nich mogły się skończyć golem – powiedział Daniel Kraska. – Czasami jest jednak tak, że ta piłka nie chce wpaść albo brakuje skupienia. Najważniejszy jest wynik drużynowy i cieszę się, że mamy kolejne trzy punkty. Mamy komplet zwycięstw po czterech kolejkach i jedziemy po kolejne.
Następne spotkanie żółto-niebiescy rozegrają w Środzie Wielkopolskiej z tamtejszą Polonią. Jest to bardzo niewygodny rywal dla torunian. Mecz zostanie rozegrany w sobotę, 2 września. Do Grodu Kopernika zawodnicy Elany powrócą 10 września na mecz z Jarotą Jarocin.
Elana Toruń – Bałtyk Gdynia 2:0 (1:0).
Bramki: Patryk Aleksandrowicz 14′, Mariusz Kryszak 58′ (karny)
(fot. Marcin Lewicki/chillitorun.pl)