Ostatnie miesiące dla toruńskiego kibica piłki nożnej nie były najlepsze. Elana od początku rundy wiosennej zawodziła, z klubem żegnały się kolejne osoby, a awans wydawał się już tylko odległym marzeniem niepoprawnego optymisty. W ciągu ostatniego tygodnia doszło jednak do wielkiego przełamania. Czy II liga w sezonie 2017/2018 jest wciąż realna?
Piłka nożna jest sportem niezwykle nieobliczalnym. Wielu klubom zdarzało się już odrabiać ogromne straty bramkowe i w ostatecznym rozrachunku triumfować w pucharach lub wywalczyć awans do kolejnej rundy. Niech pierwszym z brzegu przykładem będzie niedawny dwumecz FC Barcelony z PSG w Lidze Mistrzów. Mistrz Francji na własnym terenie odniósł przekonujące zwycięstwo 4:0. Wydawać by się mogło, że tej przewagi nie da się już roztrwonić. A jednak! Trzy tygodnie później po heroicznej walce Katalończykom udało się wyjść z beznadziejnej sytuacji i wygrać 6:1, co dało im awans do ćwierćfinału tych elitarnych rozgrywek. Czy podobna sytuacja jest możliwa w przypadku odrobienia strat punktowych na naszym podwórku?
O to będzie o tyle trudniej, że wpływ na ostateczne miejsce w tabeli ma nie tylko Elana, a wszystkie 18 drużyn występujące w rozgrywkach. Jak jednak pokazują ostatnie tygodnie, ciężko wskazać faworyta do awansu, bowiem… chyba nikt nie chce go wywalczyć. Po bardzo rozczarowującym okresie, w którym żółto-niebiescy zdobyli zaledwie 7 „oczek” w 7 spotkaniach, ich strata do lidera powinna wynosić kilkanaście punktów. Tymczasem przed spotkaniem z Lęborkiem torunianie do Gwardii tracili 10 punktów. Swoje okazje do wyprzedzenia koszalinian miały w międzyczasie inne drużyny, lecz i im przytrafiły się potknięcia. Efektem jest coraz większy ścisk w tabeli, a do końca zmagań pozostało 7 kolejek.
Nie lubimy gdybać, ale jeśli Elana nie straciłaby punktów z Manowem, dowiozła korzystny wynik z Przodkowem, Koninem… Dziś to my patrzylibyśmy na rywali z góry. Na szczęście wydaje się, że kłopoty torunianie mają już za sobą i potrafią wygrywać z najlepszymi, czego dowodem jest sobotnie zwycięstwo nad Bałtykiem Gdynia. Na razie są to jednak tylko domowe wygrane, choć pamiętamy, że to właśnie z tym największy problem miała Elana od początku sezonu. Bardzo ważny będzie przyszłotygodniowy mecz ze Świtem Skolwin. Jeśli podopiecznym Rafała Góraka uda się wygrać, marzenia o awansie mogą stać się jeszcze bardziej realne. W najbliższych tygodniach żółto-niebiescy na własnym terenie podejmą Vinetę Wolin, Lecha II Poznań i w ostatniej kolejce Jarotę Jarocin. Chcielibyśmy, aby ten mecz decydował o tym czy Elanę zobaczymy w przyszłym sezonie w II lidze.
W całym tym ambarasie cieszy nastawienie zespołu do walki o awans. Trener Rafał Górak obejmując zespół podkreślił, że nawet zwycięstwa we wszystkich pozostałych spotkaniach mogą nie dać oczekiwanego efektu jakim jest zwycięstwo w rozgrywkach, więc zespół skupia się na każdym kolejnym spotkaniu.
– Lampka „awans” w głowie się nie pali – mówił po spotkaniu z Bałtykiem Gdynia szkoleniowiec żółto-niebieskich. – W tej chwili pali się lampka „Świt”. Wyjeżdżamy za tydzień na mecz do Szczecina i o innych rzeczach nie myślimy. W 3 meczach zdobyliśmy 7 punktów i mamy powody do zadowolenia. Zwłaszcza, że mieliśmy ciężki moment, w tych chłopakach widziałem masę emocji, przeżywali oni bardzo trudny okres. Nie możemy jednak mówić o tym czy z niego wyszliśmy. Będziemy to analizować dopiero po zakończeniu sezonu. Dziś mamy małą serię i oby trwała ona jak najdłużej.
Mecz ze Świtem odbędzie się w sobotę, 13 maja, w Szczecinie. Po nim żółto-niebieskich czekać będzie kolejny wyjazd. Tym razem do Środy Wielkopolskiej na spotkanie z tamtejszą Polonią. Do Grodu Kopernika torunianie powrócą dopiero 27 maja na mecz z Vinetą Wolin. Z kolei Gwardia Koszalin w następnej kolejce uda się do Kalisza, a Lech II Poznań do Konina.