FC Toruń wydarło zwycięstwo liderowi! (Foto)

0
1441

FC Toruń odniosło w poniedziałek bardzo ważne zwycięstwo w kontekście awansu do play-off Futsal Ekstraklasy. Torunianie pokonali lidera ligi – Gattę Active Zduńską Wolę 2:1, choć do 37. minuty przegrywali 0:1. Decydujące ciosy w trzech ostatnich minutach zadali Cleverson Pelc i Marcin Mikołajewicz

Poniedziałkowe starcie zapowiadało się na bardzo emocjonujące z kilku powodów. Przede wszystkim do Grodu Kopernika zawitał zdecydowany lider rozgrywek. Gatta w tym sezonie tylko dwa razy schodziła z parkietu pokonana, czterokrotnie remisowała i odniosła aż dwanaście zwycięstw. Torunianie przed własną publicznością grają jednak jak zaczarowani. W całej historii klubu, FC Toruń przegrało u siebie po upływie regulaminowego czasu gry tylko… raz! Miało to miejsce 16 listopada 2013 roku w meczu I ligi z Vamosem Gdańsk.

Już w pierwszej akcji meczu gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Podopieczni Klaudiusza Hirscha „rozklepali” defensywę gości i Marcin Mikołajewicz stanął tuż przed golkiperem gości. Niestety, górą był bramkarz Gatty. W 2. minucie swoją sytuację wykorzystali za to rywale. Najpierw Nicolae Neagu obronił strzał Daniela Krawczyka, ale z dobitką Michała Marciniaka już sobie nie poradził. W kolejnych minutach to drużyna gości bliżej była zdobycia kolejnych bramek. Swoje szanse mieli Marciniak, Stanisławski czy Szypczyński, lecz tym razem górą był Neagu, a raz torunian uratowała poprzeczka. Gospodarze nie potrafili przeciwstawić się rywalom. Nie najlepiej wyglądała gra m.in. kapitana torunian – Michała Suchockiego. Różnicę starał się zrobić Krzysztof Elsner, ale jeszcze w pierwszej połowie nie przełożyło się to na gole.

Na drugą bardziej zmotywowani wyszli torunianie, chociaż początkowo ich ataki nie były aż tak zdecydowane. Coraz lepiej gospodarzom zaczęło iść od około 28. minuty, kiedy to Cleverson Pelc dwukrotnie zagroził bramce Dariusza Słowińskiego. Chwilę później groźną kontrę przeprowadzili zawodnicy Gatty, po której Marciniak ponownie tego dnia trafił w poprzeczkę. Na tym jednak poważniejsze zagrożenie ze strony gości, przynajmniej na jakiś czas, się zakończyło. Ciężar gry na swoje barki wziął Elsner, który w kolejnych minutach zanotował dwie asysty. Najpierw wykorzystał błąd obrońcy i podał do Cleversona znajdującego się tuż przed pustą bramką. Ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce i na tablicy widniał wynik 1:1. Z kolei w 39. minucie popisał się ładną, indywidualną akcją, po której zagrał piłkę pomiędzy trzema zawodnikami Gatty do „Mikiego”. Najskuteczniejszy strzelec ligi nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce i FC Toruń wreszcie objęło prowadzenie w meczu. W ostatnich sekundach spotkania goście nie ustawali w atakach, ale nie potrafili już poważniej zagrozić bramce torunian.

– Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu słaba – mówi Klaudiusz Hirsch, szkoleniowiec FC Toruń. – Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze miniony tydzień był dla nas beznadziejny. Ciężko nam się trenowało, mieliśmy kilku zawodników, którzy leżeli w łóżku i musieliśmy zmienić całkowicie plan przygotowań. Na żadnym treningu nie byliśmy w komplecie. Poza tym, w pierwszej części gry nie mogliśmy dostosować się do tej nawierzchni. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka fajnych rzeczy, musieliśmy zagrać całkiem inny mecz. Wielkie słowa uznania dla chłopaków, bo całkowicie wyczyścili głowy, nie było dąsów ani obrażania się. Jeden za drugiego walczył do końca. Wierzyliśmy i ugraliśmy te 3 punkty.

Poniedziałkowe zwycięstwo jest bardzo ważne dla torunian, którzy wciąż zachowują szansę na awans do czołowej czwórki Ekstraklasy. Podopieczni Klaudiusza Hirscha tracą do zespołu Red Devils Chojnice dwa punkty, a do zakończenia zmagań rundy zasadniczej pozostały jeszcze trzy spotkania, w tym dwa u siebie.

– Miałem dzisiaj kilka dogodnych sytuacji już na samym początku spotkania, jednak niestety znowu ich nie wykorzystałem – stwierdził Marcin Mikołajewicz. – Miałem także przed oczami widmo zmarnowanych sytuacji z wcześniejszych spotkań, ale na szczęście, jak to trener po meczu powiedział – w najważniejszym momencie odpaliło. Mamy dwa punkty do 4. miejsca, które premiuje grą w play-offach, więc wszystko przed nami. Jeżeli podtrzymamy passę spotkań u siebie, a do tego dorzucimy jakieś punkty w Chorzowie to myślę, że stać nas na awans do strefy medalowej – zakończył „Miki”.

Warto jednak podkreślić, że w następnym meczu, na początku kwietnia z Clearexem w Chorzowie, nie zagra Krzysztof Elsner, który ujrzał w poniedziałek czwartą żółtą kartkę w sezonie.

FC Toruń – Gatta Zduńska Wola  2:1 (0:1)

Pelc (36:44), Mikołajewicz (39:01) – Marciniak (1:54).

(fot. Krzysztof Maliszewski)