Wielkie święto piłki nożnej w Toruniu na remis. Elana Toruń zremisowała bezbramkowo z Widzewem Łódź w ramach 8. kolejki rozgrywek II ligi. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, czego nie można powiedzieć o trybunach. Kibice obu drużyn stworzyli niesamowitą atmosferę, dopingując oba zespoły przez pełne 90 minut
Takiego spotkania w Toruniu nie było od lat. Do Grodu Kopernika zjechała rzesza fanów Widzewa Łódź, którzy wraz z fanami Elany stworzyli znakomitą atmosferę na trybunach. Niestety, najwyraźniej tej atmosfery nie wyczuli piłkarze obu drużyn, przez co na Stadionie Miejskim im. Grzegorza Duneckiego bramek dziś nie ujrzeliśmy.
Od pierwszych minut to łodzianie próbowali zagrozić bramce Michała Nowaka, lecz pierwszy strzał oddali torunianie, a konkretnie Maciej Stefanowicz. Uderzenie pomocnika żółto-niebieskich było jednak dalekie od idealnego. W 22. minucie na centrostrzał zdecydował się Patryk Urbański, choć jego zamiarem było dośrodkowanie piłki do lepiej ustawionego kolegi. Mimo to futbolówka minimalnie minęła słupek bramki strzeżonej przez Patryka Wolańskiego. Kilka minut później przed bramką Widzewa poważnie skiksował Zieleniecki, lecz na posterunku był golkiper łodzian. Więcej sytuacji stworzyli sobie torunianie, choć i goście mieli swoje okazje. W 32. minucie Konrad Gutowski wbiegł w pole karne i zdecydował się na strzał. Piłka trafiła jednak tylko w boczną siatkę. Pod koniec pierwszej części spotkania Elanie udało się jeszcze dwukrotnie zagrozić bramce. Najbliżej zdobycia gola był Mariusz Kryszak, który z kilkudziesięciu metrów huknął w poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później okazję miał również Wołkowicz, jednak jego uderzenie głową pewnie wybronił Wolański.
Tuż po wznowieniu gry, Widzew mógł objąć prowadzenie po kuriozalnej bramce. Patryk Urbański zagrał piłkę do Michała Nowaka, ten się poślizgnął, a blisko toruńskiego golkipera był napastnik gości. Na szczęście bramkarz Elany szybko wyjaśnił sytuację. Przez kolejnych 20 minut na boisku nie działo się praktycznie nic. Oba zespoły obudziły się od około 70. minuty. Bardzo aktywny był dziś Krzysztof Wołkowicz, który kilkukrotnie oddawał oddawał strzały na bramkę Widzewa. Trzeba przyznać, że Wolański miał dziś sporo do roboty. Świetną interwencją wykazał się w 73. minucie po strzale głową Macieja Stefanowicza. Na dziesięć minut przed końcem spotkania znakomitą okazję mieli goście. Piłka szła jak po sznurku, aż trafiła pod nogi Dario Kristo, który bez namysłu uderzył na bramkę Nowaka. Strzał został jednak zablokowany przez jednego z obrońców, choć przed szansą stanął jeszcze Robert Demjan. Jego uderzenie głową było jednak niecelne. W doliczonym czasie gry ponownie przed szansą stanął Wołkowicz, ale również i tym razem górą był Wolański. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
Kolejne spotkanie podopieczni Rafała Góraka rozegrają 8 września z Błękitnymi Stargard. Do Grodu Kopernika żółto-niebiescy wrócą 15 września na mecz z Pogonią Siedlce.
Elana Toruń – Widzew Łódź 0:0