Kolejny wyjazdowy remis FC Toruń. W spotkaniu 10. kolejki Futsal Ekstraklasy podopieczni Klaudiusza Hirscha byli o krok od wygranej. Ostatecznie pojedynek z Pogonią 04 Szczecin zakończył się podziałem punktów po bramce gospodarzy na 2:2 w ostatnich sekundach meczu
Przed spotkaniem trener Klaudiusz Hirsch zaznaczał, że Azoty Arena to bardzo trudny teren, a Pogoń należy do rywali niezwykle wymagających, jednak FC Toruń nie zamierza wyjeżdżać ze Szczecina bez punktów. Udało się wywieźć jedno „oczko”, lecz zważywszy na to, że do zgarnięcia pełnej puli zabrakło kilku sekund – jest to spory niedosyt.
Mecz od początku mógł się podobać. Atakowali zarówno gospodarze jak i goście, jednak żadnej ze stron długo nie udawało się otworzyć wyniku spotkania. W 14. minucie doszło za to do bardzo groźnej sytuacji. Bliski zdobycia bramki był Oleksandr Szamotij, jednak w ostatniej chwili uprzedził go golkiper torunian – Nicolae Neagu. Niestety, po tej interwencji zawodnicy zderzyli się głowami i wpadli na słupek. Mecz został na kilka minut przerwany, a kiedy doszło do wznowienia, na parkiecie nie oglądaliśmy już Ukraińca, który został odwieziony do szpitala. Neagu grę kontynuował. Kilka chwil po wznowieniu meczu, wynik spotkania otworzył Marcin Mikołajewicz. Reprezentant Polski zakończył szybką akcję torunian i mógł się cieszyć z trzynastego gola w sezonie. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Mimo jednobramkowego prowadzenia, to torunianie wyglądali po przerwie na bardziej zmotywowanych i żądnych kolejnych goli. Tuż po wznowieniu gry doskonałą okazję zmarnował strzelec pierwszej bramki. Piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na słupku. W 26 minucie już się jednak nie pomylił. Była to czternasta bramka popularnego „Mikiego”, który odskakuje rywalom w drodze po koronę króla strzelców. Dorobek bramkowy mógł być jeszcze wyższy, ale kilka minut później Mikołajewicz ponownie trafił w słupek. Niewykorzystane sytuacje się mszczą? W tym meczu owszem. Gospodarze pierwszą bramkę zdobyli dopiero na 3 minuty przed końcem spotkania. W 37 minucie Nicolae Neagu po raz pierwszy tego dnia musiał wyciągać piłkę z siatki. Nadzieje Portowców na uratowanie meczu przedłużył Adam Jonczyk. W samej końcówce spotkania szczecinianie zdecydowali się wycofać bramkarza i przyniosło to pożądany skutek. Równo z syreną kończącą mecz, na strzał rozpaczy zdecydował się Marek Bugański. Na nieszczęście torunian, piłka trafiła do siatki i spotkanie zakończyło się remisem 2:2.
Jak się jednak okazało, Bugański oddał strzał po syrenie, więc bramka nie powinna zostać uznana. Niestety, władze FC Toruń, zgodnie z regulaminem, od decyzji sędziego odwołać się nie mogą. Torunianom pozostaje cieszyć się, że więcej spotkań w listopadzie już nie będzie. Każde z ligowych pojedynków w tym miesiącu kończyło się podziałem punktów. Kolejne i zarazem ostatnie spotkanie w tym roku, FC Toruń rozegra już 4 grudnia w Gliwicach, Ich rywalem będzie tamtejszy GAF Omega.
Pogoń 04 Szczecin – FC Toruń 2:2 (0:1)
Bramki: 0:1 M. Mikołajewicz (15.14), 0:2 M. Mikołajewicz (26.52), 1:2 A. Jonczyk (36.59), 2:2 M. Bugański (40.00)