„Oby takich spotkań było w Toruniu więcej” – rozmowa z Klaudiuszem Hirschem

0
1595

Zwycięstwem 3:2 w hali widowiskowo-sportowej przy ul. Bema FC Toruń zakończyło sezon 2015/2016 w Futsal Ekstraklasie. Zespół z Grodu Kopernika ostatecznie uplasował się na 5. miejscu, co jest wyrównaniem najlepszego wyniku w historii toruńskiego futsalu. Klaudiusz Hirsch, szkoleniowiec FC, w rozmowie z nami podsumował mecz z GAF Gliwice oraz cały sezon w wykonaniu swojej drużyny

ChilliTorun.pl: Świetne widowisko w Arenie Toruń na zakończenie sezonu. Jak Pan oceni ten mecz, bo chyba było nerwowo?

Klaudiusz Hirsch: Mecz podzieliłbym na dwie albo nawet trzy fazy. Pierwsza połowa to prawdziwe szachy taktyczne. Doskonale znam trenera GAF-u i mocno analizowałem to w jaki sposób ta drużyna prezentowała się w tym sezonie. Marcin (Waniczek, szkoleniowiec GAF Gliwice – przyp. red.), mój konkurent, też bardzo zwraca na to uwagę, więc pierwsza połowa to było głównie badanie się, szukanie różnych możliwości. Druga połowa to nasz znakomity początek, co przełożyło się na zdobycz bramkową. Potem mieliśmy chwilę niepotrzebnej dekoncentracji, bo te bramki wcale nie musiały paść. Końcówkę zagraliśmy va banque, wiedzieliśmy jak to rozegrać i cieszę się, że nam się to udało.

CT: Publiczność chyba dopisała? Chciałby Pan, aby w przyszłym sezonie FC rozgrywało więcej spotkań w Arenie Toruń?

KH: Jeżeli co najmniej taka frekwencja ma być zawsze to czemu nie? Cieszę się, że osiągnęliśmy dobry wynik przy wspaniałej publiczności. Myślę, że jak na futsal jest to świetna frekwencja. Oby takich meczów było w Toruniu więcej.

CT: Zajęliście 5. miejsce na koniec sezonu. Jesteście zadowoleni czy czujecie niedosyt?

KH: Z jednej strony mówi się, że to 5. miejsce to wyrównanie sukcesu Marwitu sprzed lat, więc jak na pierwszy rok w Futsal Ekstraklasie to bardzo dobry wynik. Z drugiej, wiadomo… Był taki moment w sezonie kiedy mogliśmy do tej czwórki wejść, ale niestety trochę nam zabrakło. Myślę, że w pewnym stopniu umiejętności, trochę szczęścia, trochę decyzji sędziów. Jesteśmy stosunkowo młodym zespołem, wciąż się uczymy.

CT: No właśnie, w zespole jest wielu debiutantów, a mimo to wywalczyliście wysokie miejsce na koniec sezonu. To chyba spory pozytyw?

KH: Jak najbardziej, mamy sporo nowych twarzy w zespole, więc myślę, że w ogólnym rozrachunku trzeba ten sezon ocenić bardzo pozytywnie. Zawodnicy wykonali świetną robotę. Uwierzyli w to co robimy i ciężko pracowali na to żeby bić się o czołówkę. W tym roku się nie udało, mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie nas stać na to, aby powalczyć o jeszcze lepsze miejsce. Warto też wspomnieć o znakomitej robocie wykonanej przez naszych działaczy i sponsorów, którzy bardzo mocno promują futsal w Toruniu.

CT: Czy myśli Pan już nad wzmocnieniami na przyszły sezon?

KH: Nie myślę, ja już wiem jakie ruchy wykonać. Wszystko zależy jednak od tego jaki kierunek obierze zarząd, w którą stronę będziemy chcieli pójść – małymi krokami do przodu czy od razu zrobić większy krok oraz od budżetu. Ja się natomiast cieszę z tego, że pojawiają się nowi chłopacy z Torunia, których stać na to żeby grać na poziomie ekstraklasy. Gra w niższych ligach na dużym boisku niekoniecznie przynosi takie wymierne korzyści od strony realizacji marzeń sportowych także cieszę się, że coraz więcej chłopaków z naszego miasta garnie się do futsalu.