W miniony weekend piłkarze toruńskiej Elany ponownie próbowali wrócić na właściwie tory i dać powody do radości swoim kibicom. Przypomnijmy, że tydzień temu żóto-niebiescy zremisowali z Lechem II Poznań, a jeszcze wcześniej musieli uznać wyższość KKS-u Kalisz. Tym razem lepsi od Elany okazali się piłkarze Pelikana Niechanowo
Runda wiosenna w wykonaniu podopiecznych Tomasza Asensky’ego wygląda bardzo chimerycznie. Torunianie potrafią wygrywać spotkania z najlepszymi, by potem zaliczyć parę wpadek z rzędu z teoretycznie słabszymi zespołami. Aktualnie żółto-niebiescy ponownie szukają okazji, by się „odkuć” i sprawić radość swoim kibicom. Ostatnia taka okazja nadarzyła się w minioną sobotę w Niechanowie, ale i jej torunianie nie wykorzystali
Początek spotkania wskazywał, że to goście zdobędą wyjazdowe punkty. Pierwszą bramkową sytuację Elana stworzyła sobie już po stu dwudziestu sekundach gry. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Bartosz Żurek, a strzał na bramkę oddał niepilnowany przez obrońców Krystian Karbowski. Na posterunku był jednak golkiper rywali, który z trudem, ale obronił strzał Karbowskiego. Dobre rozpoczęcie spotkania zachęciło torunian do coraz śmielszych poczynań na połowie rywala. Jedną z groźniejszych akcji stworzyli Adrian Wróblewski i Bartosz Maćkiewicz. Pierwszy z nich posłał dokładne dośrodkowanie na głowę Maćkiewicza, ale ten nie wykorzystał dogodnej okazji do zdobycia gola.
Wykorzystali ją za to piłkarze z Niechanowa. Gospodarze otrząsnęli się z marazmu, który przypominała ich gra i zaczęli tworzyć sobie przewagę na boisku. Pelikan z każdą akcją potwierdzał swoją dominację i oddawał coraz więcej strzałów na bramkę Huberta Świtalskiego. W końcu jeden z nich zakończył się trafieniem. Na domiar złego, kontuzji nabawił się najlepszy piłkarz Elany – Krystian Tomaszewski. Za czołowego napastnika żółto-niebieskich musiał wejść Maciej Kot.
Druga połowa nie przyniosła żadnych zmian na boisku ani na tablicy wyników. W dalszym ciągu na murawie toczył się wyrównany mecz, w którym lekko przeważali gospodarze. Ostatecznie udało im się „dowieźć” zwycięstwo do końca meczu. Tym samym Elana straciła kolejne cenne punkty.
Aktualnie piłkarze Tomasza Asensky’ego zajmują dziewiątą lokatę w tabeli III ligi. Do końca rozgrywek pozostały jeszcze cztery spotkania. Szans na awans do wyższej ligi już nie ma, więc Elana będzie musiała się skupić na utrzymaniu dotychczasowej pozycji lub ewentualnym jej polepszeniu.
Pelikan Niechanowo 1 – 0 Elana Toruń