W sobotę Elana Toruń pokonała Kujawiankę Izbicę Kujawską 6:3 i zrobiła mały krok w stronę utrzymania. Zdobyte trzy punkty pozwoliły żółto-niebieskim awansować na dziewiątą pozycje tabeli rozgrywek
Chcąc myśleć o utrzymaniu torunianie po prostu musieli pokonać pewną spadku Kujawiankę Izbicę Kujawską. Plan minimum został wykonany, a Elana awansowała w tabeli rozgrywek na dziewiątą pozycję. Swój mecz wygrał także bezpośredni rywal KKS 1925 Kalisz, efektem czego zespół ten odskoczył Elanie na trzy punkty i wciąż zajmuję ósmą pozycję.
Od początku grę pod swoje dyktando prowadzili żółto-niebiescy. Wynik otworzono już w trzecie minucie. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową do bramki skierował Maciej Kot. Na podwyższenie czekaliśmy zaledwie sześć minut. Po solowej akcji kolejną bramkę dał gospodarzom Bartosz Maćkiewicz. Ten sam zawodnik już w 26 minucie fantastycznym pół wolejem zakończył kolejną akcję golem. Dobra gra zespołowa, wymiana wielu podań poskutkowały trzecią bramką, jednak to nie wystarczyło, by zaspokoić apetyty gospodarzy. W 45. minucie po raz kolejny precyzyjnym strzałem z odległości ponad 16 metrów bramkarza gości pokonał Bartosz Maćkiewicz.
Początek drugiej połowy nie wskazywał na to, by obraz widowiska miał ulec zmianie. Spotkanie cały czas kontrolowali torunianie, podwyższając przy tym przewagę do pięciu bramek. Po rzucie rożnym, po raz czwarty w tym meczu trafił do siatki Bartosz Maćkiewicz. W szeregach torunian pojawiło się niepotrzebne rozluźnienie, co poskutkowało serią błędów i aż trzema bramkami dla gości. Na przestrzeni kilkunastu minut hat-trick zanotował Kamil Kuropatwiński, a Kujawianka przegrywała już tylko 3:5. Torunianie zdołali w porę się obudzić i zaprzestać kolejnym atakom gości. Zwieńczeniem tego ekscytującego i bramkostrzelnego widowiska był przepiękny gol z rzutu wolnego Bartosza Żurka.
W końcówce doszło do całkiem niecodziennej sytuacji, która w nie najlepszym świetle ukazała arbitrów tego spotkania. Faulowany Bartosz Żurek wdał się w dyskusję z przeciwnikiem i zarazem uczestnikiem całego starcia. W efekcie sędzia główny, który nie poradził sobie z interpretacją całej sytuacji, pokazał czerwona kartkę… Żurkowi.
– Kto nie oglądał meczu, mógłby pomyśleć, że graliśmy w hokeja – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Elany Łukasz Kierzkowski. –Rzeczywiście, duża liczba bramek na pewno może zaskakiwać, ale oba zespoły chciały grać w piłkę i prezentować ofensywny futbol, dlatego dochodziły do wielu sytuacji bramkowych.
Dodajmy, że toruński zespół poprowadził dotychczasowy asystent trenera Asensky’ego – Łukasz Kierzkowski. Następny mecz Elana zagra na wyjeździe z sąsiadem ligowej tabeli – Startem Warlubie. Spotkanie odbędzie się w sobotę 28 maja.