Porażka z Piastem – FC Toruń na przedostatnim miejscu

0
1168

FC Toruń nie zakończył zwycięstwem serii czterech meczów na wyjeździe. Podopieczni Klaudiusza Hirscha przegrali trzecie spotkanie z rzędu. Tym razem lepsi okazali się zawodnicy Piasta Gliwice, którzy pokonali torunian 4:2

Piłkarze FC Toruń nie mogą spokojnie spać. Mimo tego, że torunianie w każdym z ostatnich meczów nawiązywali walkę, grali przez kilka fragmentów spotkań jak równy z równym, to jednak w końcowym rozrachunku nie mogli być z siebie zadowoleni. Przez porażkę w Gliwicach, ale także i Zduńskiej Woli, Gdańsku oraz w Grodzie Kopernika, gdzie nasi zawodnicy przegrali z Rekordem Bielsko-Biała, FC Toruń spadł na przedostatnią lokatę w tabeli Futsal Ekstraklasy. Z pewnością nie takiego startu sezonu spodziewali się kibice w Toruniu, ale również w całej Polsce.

Piast Gliwice, mimo falstartu w pierwszej kolejce gdzie przegrał w Gdańsku z miejscowym AZS-em, w tym momencie wydaje się, że złapał dobrą formę, co udowodniła rywalizacja z FC Toruń. Pomysłem na pokonanie Nicolae Neagu w pierwszej odsłonie miały być kontrataki, natomiast torunianie od początku spotkania przeważali i tworzyli groźnie sytuacje, jednak bez korzyści. Gliwiczanie objęli prowadzenie w 4. minucie, gdy do siatki trafił Przemysław Dewucki. Była to jedyna bramka w pierwszych dwudziestu minutach.

Torunianie pełni sportowej złości za niewykorzystane sytuacje sprzed przerwy wzięli się od razu do roboty. W 59. sekundzie drugiej połowy Cleverson Pelc wykonywał rzut wolny z bliskiej odległości od bramki, który zablokowali zawodnicy Piasta, jednak przy dobitce Brazylijczyka nie zdołali się już wybronić. Gol dla FC podziałał motywująco na podopiecznych Sebastiana Wiewióra, którzy częściej zaczęli atakować toruńską bramkę.

„Piastunki” dopięli swego w 28.minucie, gdy bramkę zdobył Krzysztof Piskorz. Trafienia dla Piasta nie mógł znieść Cleverson Pelc, najlepszy zawodnik FC Toruń w tym meczu, który po indywidualnej kontrze po raz drugi wyrównał stan rywalizacji. Ostatnie dziesięć minut przypominało mecz z gatunku „cios za cios”. Ostatecznie, po obustronnych atakach, Krzysztof Piskorz ponownie pokonał Nicolae Neagu. Niestety przy tym golu udział brali sami piłkarze Klaudiusza Hirscha, którzy stracili piłkę w pobliżu własnej bramki.

W końcówce nasz zespół pragnący doprowadzić do remisu wycofał bramkarza. Doskonale wiemy, że wykorzystanie takiego wariantu wiąże się z olbrzymim ryzykiem. Gospodarze to wykorzystali. Piast wyłuskał piłkę we własnym polu i Maksym Pautiak zdobył gola świetnym strzałem, praktycznie przez całe boisko. Ta bramka przesądziła o końcowym rezultacie.

FC Toruń w tym momencie znajduje się na przedostatnim miejscu. Strata do bezpiecznych lokat tabeli Futsal Ekstraklasy nie jest duża, ale tak zły początek sezonu zapewne wytworzy w głowach naszych zawodników jeszcze większą presję o wyniki w kolejnych spotkaniach. Toruński zespół rozegra w najbliższych dwóch kolejkach oba mecze we własnej hali. Może wsparcie większej liczby kibiców podbuduje wiarę torunian. Za dwa tygodnie, 5 lub 6 listopada, podopieczni Klaudiusza Hirscha będą podejmować MKF Solne Miasto Wieliczka, natomiast tydzień później EuroMaster Chrobry Głogów.

Piast Gliwice – FC Toruń 4:2 (1:0).

Bramki: Przemysław Dewucki, Krzysztof Piskorz (2), Maksym Pautiak – Cleverson Pelc (2)