Wielki pech Elany Toruń – zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki

0
1399

Za piłkarzami Jerzego Cyraka trzecie spotkanie w rundzie wiosennej III ligi. Po porażce z Gwardią Koszalin i zwycięstwem nad Wdą Świecie, przyszedł czas na remis w meczu wyjazdowym z GKS-em Przodkowo. Torunianie po sobotnim spotkaniu mogą sobie pluć w brody, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. O wszystkim zadecydowały ostatnie minuty spotkania

Po meczu z Wdą Świecie wydawało się, że piłkarze Elany wrócili na zwycięski szlak i droga do II ligi staje się coraz mniej wyboista. Niestety, w odniesieniu drugiego zwycięstwa faworyzowanej Elanie przeszkodzili piłkarze z Przodkowa.

Elana mecz rozpoczęła podobnym składem, który wygrał z Wdą Świecie. Z jedną tylko różnicą – na prawej pomocy Damiana Lenkiewicza zastąpił Maciej Stefanowicz. Zdawało się, że zmiana przynosi dobre rezultaty, ponieważ przez większość czasu na początku pierwszej połowy utrzymywali się goście. Zabrakło jednak skuteczności. Tę lukę wykorzystali goście, którzy stworzyli sobie jedną składną akcję i potrafili zrobić z niej użytek. W polu karnym żółto-niebieskich znalazł się Paweł Czoska. Następnie ograł Rafała Więckowskiego i umieścił piłkę w siatce.

Stracona bramka źle wpłynęła na przyjezdnych. Elana nie potrafiła wyjść ze swojej połowy, co stwarzało kolejne szanse na strzelenie bramki dla gospodarzy. Gdy już torunianie nieco odzyskali inicjatywę, potrafili stworzyć sobie groźną sytuację, która po błędzie obrońców GKS-u zakończyła się rzutem karnym dla gości. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Maciej Stefanowicz.

Po zmianie stron gra nabrała nieco więcej kolorów. Jako pierwsi groźną sytuację wypracowali sobie piłkarze z Przodkowa. Po błędzie Huberta Krawczuna bliski strzelenia gola był Mateusz Łuczak, ale na szczęście błąd młodszego kolegi naprawili obrońcy, którzy oddalili zagrożenie. Odpowiedzieć próbował Maciej Stefanowicz, który z linii pola karnego próbował pokonać bramkarza rywali, ale strzał okazał się niecelny.

Kolejne minuty były okresem gry wyrównanej, w której oba zespoły stworzyły sobie wiele dogodnych sytuacji do strzelenia gola, ale ich nie wykorzystały. Tę passę przełamał dopiero w dziewięćdziesiątej pierwszej minucie Rafał Więckowski, który dał prowadzenie Elanie. Torunianom nie dane było się cieszyć ze zwycięstwa. Dosłownie na sekundy przed końcem meczu do wyrównania doprowadził Łukasz Stasiak. Tym samym Elana utrzymała piąte miejsce, ale do prowadzącej Gwardii Koszalin traci już sześć punktów.

Następne spotkanie torunianie zagrają przed własną publicznością z KKS 1925 Kalisz. To bardzo ważny pojedynek, który Elana koniecznie musi wygrać, jeśli marzy o awansie do II ligi. W tym momencie kaliszanie zajmują szóste miejsce w tabeli, a jej układ będzie zależał od sobotniego meczu.

GKS Przodkowo – Elana Toruń 2:2 (1:1)