Nie tak to miało wyglądać… Elana Toruń kolejny raz w tym sezonie straciła punkty mimo prowadzenia 2:0. Tym razem katem podopiecznych Rafała Góraka okazał się Górnik Konin, który pokonał żółto-niebieskich 3:2
Do trzech razy sztuka? Elana pod dowództwem Rafała Góraka, mimo prowadzenia 2:0, ponownie straciła punkty. Po niepowodzeniu niespełna dwa tygodnie temu w Toruniu, w piątek żółto-niebiescy ulegli Górnikowi. Porażka oznacza spadek Elany na 9. miejsce, choć większość bezpośrednich rywali z górnej części tabeli również pogubiło swoje punkty.
Początek meczu dawał nadzieję na przełamanie i korzystny rezultat. Już w 17. minucie wynik spotkania otworzył Patryk Aleksandrowicz, który technicznym uderzeniem pokonał golkipera gospodarzy. Cztery minuty później było już 0:2. Tym razem na listę strzelców wpisał się Łukasz Zagdański. Niestety, na tym skończył się festiwal strzelecki w wykonaniu Elany. Od tego momentu bramki zdobywali już tylko gospodarze. Pierwsza z nich padła kilkadziesiąt sekund później. Kontaktowego gola z rzutu wolnego zdobył Mateusz Majewski. Już dwie minuty później powinien być remis, jednak Jakub Groszkowski nie wykorzystał „jedenastki” i do przerwy wynik nie uległ zmianie.
To co nie udało się przed przerwą, koninianie zrealizowali po zmianie stron. W 58. minucie do wyrównania doprowadził… Hubert Krawczun. Piłka po jego interwencji powędrowała tak niefortunnie, że trafiła do bramki żółto-niebieskich. Zawodnicy Górnika nabrali wiatru w żagle i na cztery minuty przed końcem spotkania objęli prowadzenie. Zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Mateusz Wypych.
W najbliższym tygodniu podopiecznych Rafała Góraka czekają dwa mecze na własnym terenie. W środę w ramach regionalnego Pucharu Polski Elana zmierzy się z Wdą Świecie, a w sobotę podejmą oni Pogoń Lębork.
Górnik Konin – Elana Toruń 3:2 (1:2)
Bramki: Mateusz Majewski 22, Hubert Krawczun 58 (s), Mateusz Wypych 86 – Patryk Aleksandrowicz 17, Łukasz Zagdański 21