Nie można było tak wcześniej? Start gromi na zakończenie sezonu!

0
1667

W ten weekend zespoły piłkarskiej A−Klasy rozegrały swoje ostatnie mecze w tegorocznych rozgrywkach. Toruński Start mimo kiepskiego sezonu w dobrym stylu pożegnał się z kibicami, pokonując Victorię Lisewo aż 8:2

Przed tą kolejką torunianie mieli za zadanie obronić 12. pozycję w tabeli. Mogła ich wyprzedzić Węgrowianka Węgrowo, która jednak w sobotę przegrała swój mecz, więc piłkarze z Grodu Kopernika mogli zagrać bez presji. Początek spotkania należał jednak do zawodników z Lisewa, którzy już po kilkunastu minutach prowadzili 2:0. Druga bramka najwidoczniej obudziła torunian. Najpierw kontaktowego gola strzelił kapitan Startu, Paweł Delimata. Do remisu doprowadził Tomasz Zieliński, a kilka minut później piłkę w siatce ponownie umieścił Delimata. Do przerwy gospodarze prowadzili 3:2.

Wydawało się, że Victoria Lisewo po przerwie zaatakuje i będzie chciała wyrównać. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Najpierw kolejne dwie bramki strzelił Delimata, a później hat-tricka skompletował również Zieliński i Start prowadził już pięcioma bramkami. Ostatnią, ósmą bramkę dla Startu strzelił Kamil Piotrowicz. Warto podkreślić, że goście mecz kończyli w dziewięciu. Najpierw za brutalny faul czerwoną kartkę zobaczył pomocnik Victorii, a później za obrazę arbitra tak samo ukarany został kolejny zawodnik.

Jak trudny był to mecz do sędziowania, niech świadczy fakt, że po końcowym gwizdku sędzia główny nie był pewny końcowego rezultatu. Dopiero po krótkiej konsultacji z sędzią liniowym potwierdził, że Start strzelił nie 7, a 8 bramek.

Zespół z Torunia zakończył rozgrywki na 12. miejscu, ale nadal nie może być pewny tego, w jakiej klasie rozgrywkowej zagra w przyszłym sezonie. – Dalej nie wiadomo, czy się utrzymamy, czy nie. Wszystko zależy od tego, jakie drużyny spadną z okręgówki, która gra za tydzień, więc musimy czekać – powiedział po meczu Paweł Delimata.

Piłkarze Startu mają teraz ponad dwa miesiące na wypoczynek, przemyślenie swoich błędów i przygotowanie do następnego sezonu.

Mateusz Srebniak