Toruńscy futboliści nie przełamali złej passy. Wczoraj ulegli u siebie drużynie Cougars Szczecin. Ta porażka przekreśla ich szanse na utrzymanie w PLFA I
Już sam początek spotkania nie przemawiał na korzyść gospodarzy. W pierwszej kwarcie torunianie nie potrafili powstrzymać znakomitego w tym sezonie, Andrzeja Łukasika, który popisał się dwoma podaniami na przyłożenie. Wykorzystywali je kolejno Kamil Kobiałka oraz Marek Demski. Na domiar złego sędzia podyktował jeszcze dwa kopnięcia na podwyższenie i pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 14:0 dla gości ze Szczecina. Druga część spotkania była już znacznie lepsza w wykonaniu podopiecznych Billa Moore’a. Wynik 7:7 i całkiem niezła gra napawały optymizmem kibiców zgromadzonych na trybunach. Zabrakło jednak potwierdzenia dobrej formy w trzeciej kwarcie, która zakończyła się wynikiem 0:0. Ostatni fragment meczu również rozstrzygnął się na korzyść gości rezultatem 10:7 i to futboliści Cougars mieli powód do radości. Ta wygrana ma dla nich szczególne znaczenie, bo nie tylko oznacza ich utrzymanie w PLFA I, ale również umożliwia im walkę o fazę play off. Porażka z Cougars jest dla torunian równoznaczna ze spadkiem do PLFA II. „Popełniliśmy w tym rozgrywkach zdecydowanie za dużo błędów. W drugiej lidze częste usterki w grze zwykle przechodziły bez konsekwencj. W PLFA I każde zagranie jest ważne. Spadek jest dla nas czymś nowym. Liczę, że wrócimy za rok mocniejsi i szybko wespniemy się ponownie do zaplecza Topligi. Nasze miejsce jest w PLFA I” – komentował po meczu Hubert Pińczak, prezes Angels Toruń.
Na razie jednak przyszedł czas, żeby się z PLFA I pożegnać. Torunianie dalej mogą zrobić to w godny sposób. Aby do tego doszło Angels muszą pokonać 14 czerwca na wyjeździe Wilki Łódzkie, którym ulegli nie tak dawno u siebie.