Emocje związane z turniejem tenisowym rozgrywanym na toruńskich kortach powoli się kończą. Rozegrane przy sobotnim upale spotkania dostarczyły widzom sporo emocji. Niestety, w finale gry deblowej Magdalena Fręch i Katharina Lehnert uległy gruzińskiej parze Ekaterine Gorgodze / Sopia Szapatawa
Kolejny tenisowy dzień w Toruniu rozpoczął się od spotkania rozstawionej z numerem pierwszym Kristiny Kucovej i Terezy Malikovej. Słowaczka rozgromiła w pierwszym secie reprezentantkę Czech aż 6:0. Druga część spotkania była bardziej wyrównana. Malikova postawiła się faworytce i w pewnym momencie prowadziła już 3:0. Wtedy nastąpiło odrodzenie Kucovej, która wygrała sześć następnych gemów i pewnie weszła do finału wygrywając 6:0, 6:3.
W drugim półfinale spotkała się reprezentantka Bułgarii – Dia Evtimova oraz włoszka Giulia Gatto-Monticone. W tym meczu teoretyczną faworytką była Gatto-Monticone, rozstawiona z „szóstką”. Początek pierwszego seta pokazał, że faworytka nie będzie miała jednak łatwej przeprawy. Do stanu 3:3 Evtimova bardzo dzielnie broniła się przed rywalką. Po wyrównanej grze turniejowy numer sześć wygrał jednak z Bułgarką 6:3. Drugi set to jednak popis Gatto-Monticone i bardzo szybki set, wygrany przez Włoszkę do jednego. Wynik meczu to 2:0 dla faworytki.
W końcu przyszedł moment, na który czekali wszyscy kibice zgromadzeni na trybunach toruńskich kortów. W finale gry deblowej stanęły naprzeciwko siebie zdecydowane ulubienice publiczności, urodziwa i sympatyczna para Magdalena Fręch i Katharina Lehnert oraz Gruzinki Ekaterine Gorgodze i Sopia Szapatawa, które dzień wcześniej wyeliminowały polsko-australijską parę Domagała/Włodarczak.
Polsko-filipińska para bardzo dobrze rozpoczęła mecz, prowadząc z Gruzinkami 4:3, rozgrywając długie wymiany i rozstrzygając je na swoją korzyść. Niestety, przy stanie 4:4 Gorgodze i Szapatawa przełamały Fręch i Lehnert, następnie kończąc pierwszy set przy swoim podaniu wynikiem 6:4.
Druga odsłona to bardzo słaby początek Polki i Filipinki. Zawodniczki popełniały proste błędy, które bezlitośnie wykorzystywały rywalki. W pewnym momencie tenisistki z Gruzji prowadziły już 5:2 i wydawało się, że sprawa meczu jest rozstrzygnięta. Od tego momentu Fręch i Lehnert zaczęły grać zupełnie inny tenis i mało brakowało o dogoniłyby rywalki. Niestety, nie udało się dwa razy z rzędu przełamać Gruzinek i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 (6:4, 6:4).
Mimo przegranej Magdalena Fręch była zadowolona ze swojej postawy.
– Niewiele piłek zabrakło nam do doprowadzenia do tie-break’a – powiedziała mistrzyni Polski. – Mimo wszystko jesteśmy zadowolone z naszej gry. Jest to nasz pierwszy debel, mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogły zagrać znów razem i wygrać jakiś turniej. Brakowało nam zgrania, ale to przychodzi z czasem. Cały turniej oceniam bardzo pozytywnie. W singlu byłam trochę zdekoncentrowana, ale z całokształtu jestem zadowolona. Rok temu również grałam podczas Bella Cup, ale tym razem udało mi się zaistnieć. W przyszłej edycji będę chciała powalczyć o zwycięstwo w singlu.
Wtórowała jej Katharina Lehnert.
– Miałyśmy swoje szanse, ale i tak bardzo dobrze grało mi się z Magdą – dodała Filipinka. – Również mam nadzieję, że będziemy mogły zagrać jeszcze wspólnego debla. Bardzo podobał mi się ten turniej, jest bardzo dobrze zorganizowany, a Toruń to piękne miasto. Liczę, że za rok znowu tu przyjadę.
Jutro na godzinę 10:00 zaplanowany jest wielki finał singla. W nim rozstawiona z numerem 1 Kristina Kucova podejmie turniejową „szóstkę” – Giulię Gatto-Monticone.