AZS UMK Toruń w 2. kolejce II ligi grupy pomorskiej poniósł drugą porażkę, tym razem z Cartusią Kartuzy. Mimo lepszych fragmentów w meczu i odrobienia strat do dwóch bramek, torunianie musieli uznać wyższość kartuskiego klubu, przegrywając ostatecznie 17:29
Przed spotkaniem było jasne, że dziesiąty zespół poprzedniego sezonu II ligi będzie faworytem rywalizacji z Akademickim Związkiem Sportowym UMK. Gospodarze fatalnie rozpoczęli mecz. Po czternastu minutach na tablicy wynikowej widniał rezultat 1:7 dla gości z Kartuz. Dopiero wtedy Paweł Laszkiewicz odblokował torunian pewnie trafiając pierwszy rzut karny.
Po tej „siódemce” trener AZS-u, Zenon Lewandowski, poprosił o czas i zmienił bramkarza. Pomiędzy słupkami stanął Marcin Paternoga. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę. Bramkarz AZS UMK Toruń ogólnie popisał się aż dwunastoma bezpośrednimi interwencjami w spotkaniu z Cartusią. Być może dzięki Paternodze wynik nie był gorszy dla podopiecznych Zenona Lewandowskiego. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 8:14 dla przyjezdnych.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze z Torunia, którzy po pięciu minutach doprowadzili do rezultatu 12:14. Potem jednak AZS UMK nie potrafił pójść za ciosem, co wykorzystał zespół Jarosława Frankowskiego. Przyjezdni już w 50. minucie powiększyli przewagę do aż dziesięciu bramek, prowadząc 14:24. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 17:29 dla gości. Było to zasłużone zwycięstwo dla Cartusi Kartuzy.
Warto nadmienić, że AZS UMK Toruń to beniaminek tego sezonu II ligi. Szkoleniowiec torunian zapytany o różnicę pomiędzy poziomem III, a II ligi nie owijał w bawełnę.
– To my gramy źle. Gdybyśmy grali to co w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, to ten mecz byłby bardziej wyrównany. Niestety, AZS to zespół drugich rund. W pierwszych dopiero się przygotowujemy. Bez przygotowania i zdrowia nie da się niczego ugrać.
Trener Lewandowski zwrócił uwagę na doświadczenie gości z Kartuz.
– Tutaj doświadczenie było widocznie. Nie mówię, że mój zespół nie posiada doświadczenia, ale u przeciwnika było widoczne, kto kreuje grę, kto za co odpowiadał. U nas wyglądało to niestety na pewnego rodzaju samowolkę – podsumował trener AZS-u UMK Toruń.
Bardzo zadowolony z postawy swojego zespołu był oczywiście trener Cartusi, który liczy, że w dalszej części sezonu drużyna będzie się prezentować jeszcze lepiej.
– Były duże fragmenty gry, które mi się podobały. Na ten moment zespół jest oczywiście cały czas w fazie budowy. Myślę, że będziemy jeszcze lepiej grali. W tym meczu było naprawdę mała liczba naszych własnych błędów – podsumował grę Cartusi, Jarosław Frankowski.
Następny mecz AZS UMK Toruń rozegra w Gdańsku z miejscowym SMS-em ZPRP, który odbędzie się w przyszłą niedzielę o godzinie 13:00, w hali MOSiR na ulicy Kołobrzeskiej 63.