Jedynka wygrywa turniej Bella Cup!

0
1455

Finałowy mecz Kristiny Kucovej i Giulii Gatto-Monticone sprawił, że widzom zgromadzonym na toruńskim Korcie Centralnym było gorąco nie tylko ze względu na wysoką temperaturę. Spotkanie obfitowało w emocje, a zwyciężczynią ciężkiego pojedynku została rozstawiona z numerem jeden Słowaczka

Spotkanie jeszcze przed pierwszym podaniem zapowiadało się na bardzo gorące. To ze względu na temperaturę, która osiągnęła w Toruniu prawie 40 stopni! Z tego względu mecz przeniesiono na godzinę 10:00, ale decydujące piłki meczu zostały rozegrane w samo południe, przy największym słońcu.

Pierwsza partia to bardzo dobra gra obydwu zawodniczek i długie efektowne wymiany. Już na samym początku zawodniczki przełamały swoje podania, a pierwszy punkt przy swoim serwisie zdobyła przy stanie 1:1 Włoszka. Kucova odpowiedziała tym samym i do 2:3 tenisistki grały „gem za gem”. Wtedy znowu przełamała Gatto-Monticone i wyszła na pewne prowadzenie 4:2. Słowaczka nie dała jednak za wygraną i doprowadziła do remisu 4:4. To wszystko, na co stać było turniejową „jedynkę” w pierwszym secie. Swoje podanie wygrała Włoszka, a później przełamała Kucovą i z kortu schodziła, jako zwyciężczyni pierwszego seta 6:4.

Drugi set to popis rozdrażnionej Kucovej. Masa fatalnych błędów Gatto-Monticone (dość powiedzieć, że w całym meczu popełniła ponad piętnaście podwójnych błędów serwisowych), szybka i kombinacyjna gra Słowaczki spowodowały, że pierwszy i jedyny punkt w tym secie Włoszka zdobyła przy stanie 1:3. Cała część meczu zakończyła się bardzo szybko i Kucova doprowadziła do remisu, wygrywając drugą partię 6:1.

Trzeci set to już droga przez mękę dla obydwu zawodniczek, jednak początek zapowiadał, że nie potrwa on długo. Rozpędzona Kristina Kucova szybko wygrała swoje podanie, a później przełamała Giulię Gatto-Monticone. Wtedy nastąpiło niespodziewane odrodzenie Włoszki, która w podobnym stylu doprowadziła do remisu. W kolejnym gemie turniejowa „szóstka” była bardzo bliska ponownego przełamania rywalki, ale po długiej walce o punkt to Słowaczka cieszyła się z ponownego prowadzenia. Chwilę później dorzuciła do tego przełamanie.

Włoszka nie dała jednak za wygraną i zdobyła kolejne dwa gemy. Warto zaznaczyć, że ostatnia partia to już gra błędów i fatalnych zagrań, a zmęczenie było bardzo widoczne na twarzach zawodniczek. Ciekawe jest też to, że obydwie tenisistki w ostatniej partii wygrywały dwa gemy z rzędu, przegrywając dwa kolejne. Wszystko to potwierdziło się przy stanie 4:4. Wymęczona do granic możliwości Gatto-Monticone nie wytrzymała i choć prowadziła już 15:40, mając piłkę na ważne przełamanie przegrała bardzo ważnego gema. Ostatni punkt to popis Kristiny Kucovej, która przełamała rywalkę w gemie „do zera” kończąc mecz bardzo efektownym zagraniem.

To z pewnością zasłużone turniejowe zwycięstwo Kucovej, aczkolwiek trzeba przyznać, że nie miała w imprezie łatwej przeprawy. Po meczu Słowaczka była zadowolona ze swojej postawy.

– Jestem szczęśliwa, że udało mi się wygrać. Rok temu też zwyciężyłam turniej w Polsce, lubię tu przyjeżdżać – powiedziała zawodniczka rozstawiona z numerem jeden. – To była bardzo ciężka walka, przy bardzo wysokiej temperaturze. To był dobry mecz.

Mimo przegranej ze swojej dyspozycji również zadowolona była Włoszka, Giulia Gatto-Monticone.

– Jestem bardzo zmęczona, ale to był dobry tydzień dla mnie – stwierdziła finalistka imprezy. – Ten mecz był morderczy, a rywalka grała znakomicie. To było bardzo trudne spotkanie, ale walczyłam do końca. Mam nadzieję, że wrócę tu za rok.