Czwartkowy trening Natalii Kaliszek i Maksyma Spodyrieva omal nie zakończył się tragedią. W wyniku bardzo słabych warunków na lodowisku Tor-Tor toruńskim łyżwiarzom figurowym przydarzył się fatalny wypadek
O wielkim pechu może mówić duet Kaliszek i Spodyriev. Podczas czwartkowego treningu toruńscy łyżwiarze w wyniku słabych warunków na lodzie utracili równowagę, co skutkowało upadkiem i groźnymi obrażeniami. Spodyriev niemal stracił dwa palce dłoni.
– Podczas czwartkowego treningu, w trakcie programu dowolnego Maks doznał bardzo poważnego urazu palców lewej ręki – relacjonuje Sylwia Nowak – Trębacka, trenerka naszej pary. – W wyniku fatalnych warunków panujących na lodowisku, prawdopodobnie po najechaniu na zamarznięty naciek wody kąpiącej z dachu, Maks stracił równowagę i kontrolę nad ciałem. Upadając pociągnął za sobą Natalię, która najechała łyżwą na dwa palce dłoni partnera!
Cały ten nieszczęśliwy wypadek mógł być zdecydowanie gorszy w skutkach. Na szczęście reakcja Natalii Kaliszek była natychmiastowa. Doświadczona torunianka szybko zrobiła manewr, nie dopuszczając do tragedii.
– Maks miał dużo szczęścia, gdyż Natalia zachowując zimną krew i zdolność reakcji, gdy tylko poczuła „krew na łyżwie”, zrobiła unik upadając na swoje ręce – kontynuuje Nowak – Trębacka. – Gdyby nie ta przytomna reakcja Natalii, prawdopodobnie do szpitala Maks trafiłby z dłonią w kilku kawałkach!
Kontuzje są zupełnie normalną rzeczą w sporcie, jednak nasuwa się pytanie, czy do takiej sytuacji musiało dojść. Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew są obecnie najlepszą parą taneczną w Polsce, a mimo to trenują na obiekcie, który znacznie odbiega standardami od zwykłych europejskich lodowisk. Problemem okazuje się nie tylko sam dyskomfort i ograniczone możliwości trenowania trudnych elementów technicznych, co wynika z nieodpowiedniej temperatury, jaka panuje na Tor-Torze. Poprzez bierność zarządcy obiektu zagrożone staje się zdrowie i życie zawodników.
– Oczywiście można się spierać co było przyczyną tego wypadku – opisuje sytuację szkoleniowiec polskiego duetu. – Na pewno jednak utrata koncentracji i równowagi w głównej mierze spowodowana była złym stanem tafli lodowej. Niestety nasi zawodnicy trenują w warunkach krytycznych! Temperatura panująca na lodowisku to od +1.5°C do nawet -4.5°C stopnia na tafli treningowej.
Każde lodowisko powinno być regularnie ogrzewane i osuszane. W Toruniu w ramach oszczędności zaniechano tego obowiązku, w wyniku czego na dachu zaczęły tworzyć się stalagmity. Gdy po interwencjach wreszcie włączono wentylację, z dachu zaczęły spadać kawałki lodu i ogromne sople. Przykro o tym informować, ale Tor-Tor nie spełnia norm bezpieczeństwa. Miejmy nadzieje, że cała sytuacja zmusi zarządców obiektu do poważnej refleksji i konkretnych działań zmierzających do poprawy warunków lodowiska.
– Trenowanie w takich warunkach stało się niemożliwe – kończy Nowak – Trębacka. – Kilka treningów i lekcji nie raz trzeba było odwołać z obawy o zdrowie zawodników. Lodowisko zamiast służyć mieszkańcom Torunia, zawodnikom i miłośnikom zimowego sportu, zaczyna straszyć wielkim niebezpieczeństwem. Przy tym nieszczęściu i bólu, który towarzyszył Maksowi wczoraj, mam jednak nadzieję, że ten wypadek zwróci uwagę osób odpowiedzialnych za stan tafli lodowej i razem podejmiemy odpowiednie działania, aby lodowisko nadal służyło mieszkańcom Torunia, dając im tylko radość i wywołując tylko przyjemne wspomnienia. Na szczęście kontuzja Maksa to „tylko” rozcięte palce, bo mogło skończyć się naprawdę tragicznie… i oby moje słowa nie były prorocze.
Maksyma Spodyrieva czeka kilka dni leczenia. Kontuzja nie powinna jednak przeszkodzić w debiucie naszej pary w prestiżowym cyklu Grand Prix – zawodach Cup of China w Pekinie, które odbędą się 18-20 listopada.