Jedną z najjaśniejszych polskich gwiazd na III Międzynarodowym Mityngu Lekkoatletycznym Copernicus Cup był Adam Kszczot. Dwukrotny mistrz Europy potwierdził swoją klasę w biegu na 800 metrów i zajął bardzo dobre drugie miejsce! Lepszy od Kszczota był jedynie Kenijczyk Nicholas Kipkoech
CT: Trudno było wywalczyć drugie miejsce? Rywale postawili mocny opór?
AK: Nie wydaje mi się. Troszeczkę zabrakło mi sił do zwycięstwa. Jestem już zmęczony tymi startami, jak i treningami. Także potrzebuje trochę oddechu, świeżości. Na pewno wrócę z jeszcze większą werwą.
CT: Padło dzisiaj kilka niezłych wyników, w tym rekord Joanny Jóźwik. Czy czujesz pewien zawód, że nie udało się poprawić „życiówki”?
AK: Dla mnie zawsze najważniejsze jest to, by realizować to, co mam w założeniach, zarówno na treningach, jak i w startach. Jeżeli to mi się zgadza, to jak najbardziej jestem uśmiechnięty. To świetna rzecz, że Asia poprawiła rekord Polski. To znaczy, że w polskiej lekkiej atletyce dużo się dzieje. Młodzi zawodnicy widzą, że warto to robić i można osiągać tutaj świetne wyniki.
CT: Mimo wszystko swój występ możesz uznać za udany?
AK: Tak, jak najbardziej. Przed taką publicznością każdy występ jest udany. Doping ponad 5 tysięcy kibiców był bardzo odczuwalny.
CT: Powoli możesz zbierać siły na następne występy. Jak wyglądają twoje najbliższe plany na sezon halowy?
AK: Oczywiście mistrzostwa Polski, które już 18 lutego także w Toruniu. Później jadę do Madrytu. Kolejny w planach jest Belgrad, gdzie odbędą się Halowe Mistrzostwa Europy.
CT: Dwukrotnie z rzędu zostałeś Mistrzem Europy. Celujesz w kolejne złoto?
AK: Zdecydowanie tak. Dwa razy zdobyłem tytuł mistrza Europy i nie zamierzam na tym poprzestać. Chciałbym zdobyć złoto po raz trzeci.
CT: Czy zobaczymy Adma Kszczota na następnych Igrzyskach Olimpijskich?
AK: Tak, zobaczymy.